- Na początku w Amsterdamie pojawiły się problemy z zakupem żeli antybakteryjnych. Zaczęto je wykupywać na potrzeby np. szkół. Zwykły klient miał problem ze znalezieniem ich na półce. Następnie zniknął papier toaletowy, a także makarony i żywność konserwowana o długiej dacie przydatności do spożycia – o życiu w Amsterdamie opowiada Julia Cyran, studentka biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego. - Jednak te braki nie były aż tak dotkliwie, na bieżąco starano się uzupełniać towary. Obecnie mierzymy się z sytuacją kryzysową i oczy wszystkich zwracają się ku opiece medycznej i naukowcom, których praca będzie – mam nadzieję – bardziej doceniana i przyczyni się do rozwoju tego sektora.
Zachęcamy do obejrzenia całej rozmowy wideo na górze strony.
