Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Organizacje strażnicze to społeczne oczy i uszy. Patrzą władzy na ręce

(jz)
sxc.hu
Czy trzeba patrzeć władzy na ręce? I komu jest to potrzebne? Nawet powinno się to robić. Czasami tylko po to, by móc skorzystać z praw, jakie mamy jako obywatele, a władza nam ich odmawia. I chodzi tu o różną władzę.

Na co idą złotówki z "korkowego"?

Czy i komu jest potrzebne patrzenie władzy na ręce? - Każdemu, kto ma styczność z władzą - odpowiada Zbigniew Girzyński, poseł PiS. - Przepisy w Polsce są tak skonstruowane, że wiele jest luk. Można by wiele zrobić dobrego przez ich doprecyzowanie.

Instytut Spraw Publicznych organizuje dziś seminarium właśnie o tym, kto dziś patrzy władzy na ręce? Kto kontroluje zasadność decyzji podejmowanych przez urzędników? Organizacje pozarządowe lub strażnicze? Media?

Organizacje strażnicze (watch dog) przede wszystkim zachęcają mieszkańców, by korzystali ze swoich praw, a podstawowym prawem jest to do informacji publicznej.

Katarzyna Batko-Tołuć ze Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich wskazuje, że często te organizacje postrzegane są jako "czepialskie", uprawiające bezcelową krytykę. - A chodzi o to, że jak się interesujemy tym, co dzieje się wokół nas, to możemy reagować.

Lokalne organizacje chciały, np. wiedzieć, na co gminy przeznaczają pieniądze z tzw. "korkowego", czyli opłat za zezwolenie na handel alkoholem. Powinny iść na rozwiązywanie problemów, jakie niesie alkoholizm. Okazało się, że gminy muszą zmienić sposób zarządzania tymi pieniędzmi, bo często nie mają przemyślanego planu, jak je wykorzystać. Służą im do łatania dziur w budżecie.

- Obywatel ma prawo wiedzieć, pytać, interesować się - mówi Batko-Tołuć. - Tymczasem często słyszy, że nie ma prawa dopytywać się. Władze nie chcą udostępnić informacji, które nie są tajne.

Sądy pod obserwacją

Organizacje strażnicze obserwują także pracę sądów. To fundacja Watch Court z Torunia.

- Każdego zachęcamy do uczestniczenia w rozprawach w charakterze publiczności - mówi Bartosz Pilitowski, prezes fundacji. - Każdy dorosły obywatel ma takie prawo, o ile rozprawa nie jest tajna. Niewielu o tym wie. Niektórzy sędziowie domagają się od publiczności specjalnych pozwoleń, wypraszają, ale na szczęście rzadko.

Watch Court sporządził nawet specjalne ankiety, dzięki którym każdy, nawet bez prawniczego wykształcenia, może przekazać obserwacje, jak rozprawa przebiegała, jak sędzia traktował strony itd. Fundacja raz już plon takich obserwacji z całego kraju przedstawiła. Teraz pracuje nad drugim cyklem.

Opinie przekazuje też prezesom konkretnych sądów, których spostrzeżenia dotyczą.

Organizacje strażnicze napotykają jeden zasadniczy problem - pieniądze na swoje funkcjonowanie. Łatwiej centralnym, gorzej lokalnym. Dlatego ważne jest zaangażowanie mieszkańców i świadomość praw, z których mogą korzystać.

Podobne problemy mają lokalne media, które patrzą władzy na ręce. Często gmina jest głównym ogłoszeniodawcą. A wpływy z ogłoszeń są istotnym, jeśli nie najważniejszym źródłem przychodów.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska