https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ośmiomiesięczny Alan umarł, bo karetka jechała godzinę?

Małgorzata Moczulska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Maleńki Alan ze Świdnicy zmarł kilka dni temu, w środę 26 lipca. Od urodzenia chorował. Miał problemy kardiologiczne, był operowany. W ostatnim czasie jego stan był jednak stabilny. Lekarze zdecydowali, że nie musi przebywać w szpitalu. Był w domu, z rodziną. Feralnego dnia źle się czuł. Jego mama wezwała pogotowie ratunkowe. Jak twierdzi, przyjechało dopiero po blisko godzinie. Ośmiomiesięczny chłopiec umarł.

Ośmiomiesięcznego chłopca nie udało się jednak uratować. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była niewydolność oddechowo-krążeniowa spowodowana zmianami chorobowymi serca i płuc. Prokuratura Rejonowa w Świdnicy jeszcze tego samego dnia wszczęła śledztwo w tej sprawie. Jest ono prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowanie śmierci dziecka, ale nie tylko. Śledczy chcą również sprawdzić czy nie doszło do tzw. błędu lekarskiego.

Mama Alana stwierdziła bowiem, że lekarz pogotowia ratunkowego przyjechał z pomocą dopiero po blisko godzinie od wezwania. Tak powiedziała śledczym zaraz po zdarzeniu.

- Jeśli potwierdzi to w oficjalnym zeznaniu będziemy sprawdzać czy tak było i czy ewentualna zwłoka w udzieleniu dziecku pomocy miała wpływ na to, że Alana nie udało się uratować - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.

Komentarze 55

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
w inne miejsce
g
gosc
przyczyną śmierci była niewydolność oddechowo-krążeniowa spowodowana zmianami chorobowymi serca i płuc

a media znowu dorabiają tło....jeśli nawet karetka dojechałaby szybciej to i tak nie zmienia to faktu że dziecko było ciężko chore i jego szanse na życie były niewielkie...to takie przedłużanie agonii...rozumiem ból rodziców ale nie zwalajcie winy na innych...jak mówi mój kolega śmierć ma być naturalna ale sam uporczywie trzyma się życia lecząc się za wszelką cenę żeby wydłużyć swój czas choć o jeden dzień....śmierci nie uciekniemy to tylko kwestia czasu
O
Olo
Ze umieraja. Tak cyz inaczej
A
Antoni Marewicz
W 1984 roku moja półtoraroczna córka straciła przytomność podczas karmienia .
Dzwoniłem z mieszkania sąsiadów. Karetka była po 3 min. Pamiętam, bo patrzyłem na zegarek.
Lekarz ok. 45 lat, wbiegł na 3 pietro. Moja Joasia ma dzisiaj 33 lata.
M
Marta
Wyrazy współczucia dla rodziców. Ja także straciłam synka. Znam ten rodzaj bólu...

Życzę Wam dużo siły!!!!!!!!!
z
zuzanna
nie do pomyślenia, że pocięty maluch musiał tyle czekać!! i się nie doczekał! :-(
a
anka
Autobusem? tak. Lecz się baranie, bo widać nie wiesz , że w szpitalu pierwszeństwo mają karetki.
G
Gagatka
A ciekawe jak wyglądało zgłoszenie, dziecko ma gorączkę? To nie jest zagrożenie życia, skoro tak długo karetka jechała trzeba było ruszyć dupę i na szpital zapier..lać a nie czekać .... bo 500+ się należy
-
Alan, a rodzice pewnie Sebastian i Karina? Tragedia.
P
Polak
To po oświadczeniu Matki Policja coś sprawdzi? Hańba takiej Policji sługusom pisowskim; gdyby to było dziecko działacza pisu to byłoby inaczej ale w państwie pisu obywatel może sobie po prostu umrzeć. Wstyd byc Polakiem w państwie rzadzonym przez pis; zwolennicy tej partii onanizują się dobrocią dla siebie. Wstyd.
w
w
rodzinie wielu lekarzy.Niestety muszę przychylić się do zdania większości i stwierdzić,iż w/w. indywidua mają generalnie w d**** życie i zdrowie pacjenta.
Rzadko,zdarza się w tym fachu osoba z tzw."powołania"
k
ks. Marek
d
B
Benia
Lekarze nie dbają o pacjentów a zwłaszcza tych w starszym wieku.
A w pracy pracodawcy nie pozwalają na to by pracownik mógł zwolnić się do lekarza.
A prywaciarz szef chciałby z pracownika robić murzyna za parę groszy.
d
dd

i na sraczke sie umiera . 

a
anty-patridiota
.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska