https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Osoby, które teraz są bez pracy, raczej jej nie znajdą. Chyba że zmienią kwalifikacje

Jakub Gontarek/AIP
Tomasz Czachorowski / Polska Press
Główną przyczyną wciąż dużej liczby osób pozostających bez pracy jest brak kompetencji przydatnych na rynku. Świadczy o tym wysoki udział wśród bezrobotnych osób młodych - 26,9 proc. poniżej 30 roku życia oraz starszych mężczyzn. Aż 63,7 proc. zarejestrowanych bezrobotnych mężczyzn stanowiły osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym, gimnazjalnym, podstawowym i niepełnym podstawowym. Oznacza to, że nie brak miejsc pracy, a brak kwalifikacji decyduje o pozostawaniu wielu osób poza rynkiem pracy.

Niestety nie wszyscy skorzystali na poprawie koniunktury gospodarczej i towarzyszącemu jej spadkowi bezrobocia. Największy udział w strukturze bezrobotnych nadal mają osoby długotrwale pozostające bez pracy. Martwi także fakt, że najliczniejszą grupą są osoby młode do 30 roku życia oraz z niższym wykształceniem. Aktywizacja tych grup wymaga rozwiązań systemowych nie tylko na rynku pracy, ale także w obszarze edukacji – wynika z dzisiejszych danych opublikowanych przez GUS.

Opublikowane dzisiaj przez GUS dane dotyczące bezrobocia wskazują, że główną jego przyczyną jest brak kompetencji przydatnych na rynku pracy. Świadczy o tym wysoki udział wśród bezrobotnych osób młodych - 26,9 proc. poniżej 30 roku życia oraz starszych mężczyzn. Aż 63,7 proc. zarejestrowanych bezrobotnych mężczyzn stanowiły osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym, gimnazjalnym, podstawowym i niepełnym podstawowym. Oznacza to, że nie brak miejsc pracy, a brak kwalifikacji decyduje o pozostawaniu wielu osób poza rynkiem pracy. Dlatego też niezwykle ważne są działania wspierające idę kształcenia ustawicznego, przez całe życie. Poprawa koniunktury gospodarczej i rosnące zapotrzebowanie na pracowników nie naprawi głównego problemu rynku pracy – braku systemowego kształcenia i szkolenia kadr na potrzeby gospodarki.

Rozwiązanie tego problemu nie jest zadaniem łatwym, bo wymaga współpracy wielu partnerów, a przede wszystkim zaangażowania pracodawców w proces kształcenia i szkolenia. Dlatego pozytywnie oceniamy list w tej premiera Mateusza Morawieckiego oraz Anny Zalewskiej, minister edukacji narodowej do pracodawców. Jednocześnie zwracamy uwagę, że za deklaracjami powinny iść dodatkowe działania ułatwiające zaangażowanie się firm w tworzenie dualnego systemu kształcenia zawodowego.

Palącą potrzebą jest stworzenie korpusu fachowców, facylitatorów współpracy szkół z firmami, ale pracujących w organizacjach pracodawców.

ylko dzięki zaangażowaniu organizacji pracodawców, rozumiejących wyzwania stojące przed firmami działającymi w branżach i regionach możliwe jest inicjowanie i animowanie współpracy. Niestety, w Polsce mamy dużo średnich i małych firm, dla których włączenie się w proces tworzenia podstaw programowych, zakładania klas patronackich, czy w praktyczną naukę zawodu jest nadal zbyt kosztowny.

Niezwykle ważnym narzędziem walki z bezrobociem jest także Krajowy Fundusz Szkoleniowy, bardzo popularny wśród pracodawców, którzy chcą dostosowywać kwalifikacje pracowników do szybko zmieniającego się zapotrzebowania. Niestety, w planie wydatkowania Funduszu Pracy na 2018 kwota przeznaczona na ten instrument została zmniejszona o ponad połowę w stosunku do roku ubiegłego, pomimo uchwały Rady Dialogu Społecznego rekomendującej systematyczne zwiększanie udziału do 4 proc. w 2018, 5 proc. w 2019 i 6 proc. Funduszu Pracy w 2020 r. Obecnie zaakceptowany plan wydatkowania Funduszu Pracy na 2018 przewiduje udział KFS w wysokości 1,29 proc., co jest także niezgodne z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (w ustawie jest zapisane 2 proc.).

Jakub Gontarek, eksperta Konfederacji Lewiatan

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pajacyk
No właśnie, u nas w kraju najlepiej nie mieć żadnych kwalifikacji. Ja widzę ile jest takich ofert pracy: po produkcjach, magazynach, wykładaniu towaru, gdzie na start dają dwa, trzy, cztery tysiące do rączki. Mnie też nikt nie chce zatrudnić, bo mam za wysokie kwalifikacje- mam studia wyższe. A znowu gdzie indziej mnie nikt nie chce zatrudnić, ze względu na brak doświadczenia :( także paradoks. Dlatego poszedłem na kurs administracyjno- biurowy w wakacje zaraz po obronie, który się ciągnął w nieskończoność. I na staż, którego początek też był odwlekany w nieskończoność i dopiero w ten piątek zaczynam ten staż, który miałem zacząć dwa miesiące temu. :( Także nigdy więcej żadnych staży ani nic.
b
bezrobotny48
Pracodawcy mówią o braku kwalifikacji do pracy a mnie pracodawca powiedział na rozmowie kwalifikacyjnej że mam za wysokie kwalifikacje do tej pracy i mnie nie przyjmie. Ciekawe że wcześniejsi emeryci jakie by nie mieli wykształcenie to wszyscy mają kwalifikacje do tej pracy ? Czy przypadkiem pracodawcy mówiąc o kwalifikacjach mają na myśli brak tanich pracowników wcześniejszych emerytów którzy nie mają wymagań finansowych bo dostają już emerytury i ZUSu nie trzeba im płacić ?
g
ggggggggggg
Z jednej strony przykre, a z drugiej trzeba myśleć zawczasu. Albo ewentualnie przekwalifikować się
G
Gość

GP nadal forsuje fałszywe hasło "praca tylko dla wykształconych"

g
gość

To nie komuna, istnieje coś takiego jak bezrobocie naturalne.

G
Gość
Sam jestem takim przypadkiem (bezrobotny od 15 lat ze stopniem doktora nauk humanistycznych). Łatwiej znaleźć pracę osobie za zasadniczą szkołą zawodową (zwłaszcza gdy jest to zawód, w którym jest niedobór rąk do pracy) niż wykształconemu - zwłaszcza humaniście. Szczególnie źle jest w pewnych specjalnościach humanistycznych (takich, po których nie ma pracy w specjalności, jeśli absolwenta nie zatrudni uczelnia). Równocześnie jest wiele ofert pracy dla hydraulików, sprzedawczyń, kucharzy, bufetowych, spawaczy, elektryków itd. Mnie w niejednej instytucji powiedziano, ze w swojej specjalności nie dostanę pracy (mimo doktoratu).
G
Gość

Bezrobocia przecież już nie mamy, więc jaki jest problem ?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska