Okazało się jednak, że parabank pobiera dodatkową opłatę za samo rozpatrzenie wniosku. - Wpłaciłem 1800 złotych. To opłata obowiązkowa, wynosząca od 6 do 10 procent kwoty, o jaką klient wnioskuje. Pożyczki nie dostałem. Kwoty, jaką im wpłaciłem, też nie.
To dlatego bydgoszczanin poszedł do sądu. Założył też bloga, na którym przestrzegał przed firmą. - To dawny Skarbiec, o którym też było głośno. Potem firma zniknęła, odrodziła się już jako Pomocna Pożyczka. Zgłosiło się do mnie już ponad 500 osób, które czują się pokrzywdzone przez ten parabank na łączną kwotę 2,3 miliona złotych.
"Pomocna" Dylewskiego też podała do sądu. - Założyła mi dwie sprawy, o szkalowanie jej dobrego imienia i o to, że przeze mnie spadają jej obroty - kontynuuje mężczyzna. - Nie robię przecież nic złego. Ostrzegam ludzi, żeby nie dali się nabrać, jak ja.
Na razie obie sprawy, założone Dylewskiemu, są w toku.
Bogusław Dylewski o Pogodnej Pożyczce
Bydgoszczanin narzeka na działania policji, prokuratury i sądu. - Co tydzień wysyłałem pisma do najważniejszych instytucji w państwie. Moje listy dotyczyły działań "Pomocnej. Reakcji nie było.
Parabank dalej się rozwijał i zdobywał kolejnych klientów. - Tyle że nazwy i siedziby zmieniał - zaznacza Bogusław Dylewski.
W Polsce Pomocna Pożyczka posiadała około 30 punktów. W naszym regionie - też. W Bydgoszczy placówka działała przy ul. Stary Port. - W zeszłym tygodniu ją zamknęli, zniknęła bez śladu - dodaje bydgoszczanin.
Nie wiadomo, w jakich okolicznościach to się odbyło. Wiadomo natomiast, że czterech szefów "Pomocnej" właśnie trafiło w ręce policji. Nasza, wojewódzka odsyła do Gdańska, bo sprawę prowadzą właśnie funkcjonariusze z Gdańska. - Z naszej analizy umów podpisanych przez klientów wynika, że opłaty pobierane przez ten bank za rozpatrzenie wniosków były nienależne - wyjaśniała nam już ponad pół roku temu prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Wtedy była mowa o ośmiu osobach, związanych z firmą Pomocna Pożyczka, którym przedstawiono zarzuty.
Szacuje się, że w kraju jest około 60 tysięcy osób, które mogą czuć się poszkodowane przez "Pomocną".
