O sprawie informowaliśmy dwukrotnie. Pierwszy raz w środę, 4 listopada, drugi raz w ostatni piątek. Świecianie kilkakrotnie tej jesieni musieli wędrować po ulicach w świetle telefonów komórkowych, bo nie paliły się latarnie i miasto tonęło w ciemnościach. Mieszkańcy obawiali się o swoje bezpieczeństwo.
- Spacer po ciemku po tych nierównościach to gwarantowana wywrotka. A przecież pielęgniarki chodzą tamtędy do pracy - denerwowała się Czytelniczka mówiąca o odcinku ul.WP prowadzącym do Nowego Szpitala.
Sprawę zauważyli urzędnicy z magistratu. Zgłaszali to Enei, ale ta nie odnotowała wówczas problemu. Pomogły nasze publikacje. - Nasz pracownik wyreguluje zegary astronomiczne zapalające oświetlenie - zapewnia Dorota Ślużyńska, specjalista do spraw organizacyjnych Biura Zarządu Enei.
Normalnie oświetlenie zapala się według sygnału z nadajnika Polskiego Radia w SolcuKujawskim, który jest inicjowany fotokomórką. - Nadajnik ten raz na pięć lat ma przerwę konserwacyjną, która według posiadanych przez nas informacji, ma potrwać do końca przyszłego tygodnia - tłumaczy Ślużyńska. W tym czasie oświetlenie uliczne zapalają zegary astronomiczne działające w oparciu o tabelę czasu załączeń i wyłączeń oświetlenia.
Najprawdopodobniej nie były one w Świeciu od dawna aktualizowane, bowiem według ustaleń Enei oświetlenie 11 listopada powinno się włączyć już o godz. 16.14, a według naszych ustaleń stało się to po godz. 17.30. Problemy z zegarem astronomicznym pojawiają się również wtedy, gdy panuje spore zachmurzenie. Jest już ciemno, a na włączenie lamp trzeba czekać.System nie uwzględnia bowiem warunków pogodowych, które panują konkretnego dnia.
W związku z tym ewentualnych niedogodności można się spodziewać jeszcze tylko do końca tygodnia, do czasu zakończenia renowacji nadajnika w Solcu Kujawskim.