Właściciel sklepu internetowego ze sprzętem rtv w czwartek (22 marca) dostał zamówienie na 2 telewizory, oba 60-calowe. Ich łączna wartość wynosiła 9 tysięcy złotych. - Klient do mnie zadzwonił i prosił, żeby jak najszybciej doszło do transakcji, najlepiej jeszcze przed weekendem - opowiada pan Wojciech, właściciel sklepu internetowego w Warszawie. - Uzgodniliśmy, że jeszcze w czwartek bydgoszczanin wyśle mi e-mailem potwierdzenie przelewu, a ja, jak je tylko dostanę, to wyślę towar.
Gdy potwierdzenie doszło, zamówienie zostało zrealizowanie w czwartkowy wieczór. - Fakt, nie miałem jeszcze pieniędzy na koncie, ale myślałem, że to kwestia paru godzin - dodaje szef sklepu. - Kurier dostarczył sprzęty w piątek rano.
Dostawca podjechał pod wskazany adres, przy ul. Chmurnej 3 na Czyżkówku. Zadzwonił do klienta. - Ten powiedział, że nie ma go w domu i zaraz podjedzie - wspomina właściciel sklepu. - Po około 15 minutach klient przyjechał samochodem. Pokwitował potwierdzenie odbioru. Razem z kurierem przenieśli telewizory pod klatkę wejściową. Klient oznajmił, że na górę już sam sobie wniesie sprzęt. Dostawca odjechał.
Okazało się, że doszło do oszustwa. - Potwierdzenie przelewu zostało sfałszowane - mówi załamany właściciel sklepu. - Pieniędzy za towar nie ma na moim koncie. Oba numery telefonów, pod którymi był dostępny klient, są teraz niekatywne.
Wygląda na to, że naciągacz podjechał pod blok na Chmurną ze wspólnikiem, ale do kuriera podszedł sam. Gdy kurier odjechał, oszust i jego wspólnik zabrali sprzęt rtv spod klatki i odjechali.
- Sam sobie jestem winny - mówi warszawiak. - Kurier wykonał swoją pracę należycie. Popełniłem błąd, a powinienem był zaczekać, aż przelew pojawi się na moim koncie. Zgłoszę sprawę na policję, gdy tylko dostanę dokumenty z firmy kurierskiej.
Więcej o sprawie poczytasz w jutrzejszym (wtorkowym) papierowym wydaniu gazety.
Zobacz też tragiczny wypadek w regionie:
Tragedia pod Toruniem. Zginęła matka z synkiem [zdjęcia]
Pogoda na dziś, 26 marca (źródło TVN/X-News):