Kilka dni temu do dyżurnego rypińskiej policji zadzwoniła pracownica jednego z banków i oświadczyła, że ich klientka chce wypłacić z konta wszystkie swoje oszczędności, ponieważ ma je przekazać „uzdrowicielce” w zamian za zdjęcie ciążącej na niej klątwy.
Jak się okazało, chwilę wcześniej tzw. „uzdrowicielka” weszła do jednego z bloków w Rypinie i zaczęła kogoś wołać. Hałas usłyszała jedna z mieszkanek i wyszła do kobiety. Po krótkiej rozmowie „uzdrowicielka” oświadczyła kobiecie, że jej i jej rodzinie grozi niebezpieczeństwo. Zobowiązała się, że zdejmie z niej klątwę w zamian za pieniądze, które kobieta miała wypłacić ze swojego konta w wysokości 35.000 zł. Dodatkowo będąc w mieszkaniu kobiety zaczęła jej wróżyć i przeglądała biżuterię.
Powiadomieni o wszystkim kryminalni natychmiast udali się do banku, gdzie mieszkanka Rypina przekazała policjantom, gdzie na jej pieniądze czeka „uzdrowicielka”. Kryminalni od razu ją namierzyli i zatrzymali pod zarzutem usiłowania oszustwa. Gdy kobieta wróciła do domu zorientowała się, że nie ma pierścionka, który wcześniej pokazywała „uzdrowicielce”. Policjanci zajmujący się sprawą udali się w miejsce, gdzie zatrzymali oszustkę i je przeszukali. Tam wśród krzaków znaleźli pierścionek, który oszustka wyrzuciła, gdy zorientowała się, że idą po nią policjanci.
Na wniosek policji prokurator zastosował dozór policyjny wobec 54-letniej mieszkanki Włocławka za usiłowania oszustwa oraz kradzież biżuterii. Grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Info z Polski - 24 sierpnia 2017.