Pająk z tysiącami pierścionków

     Co można wypleść ze słomy? Wanda Okupska z Dobrzelewic (gmina Kowal) jest w stanie zrobić wszystko - pająki, koszyczki, wazony, szkatułki, wiatraki i mnóstwo innych drobiazgów. - Od najmłodszych lat podpatrywałam, jak się wyplata warkoczyki ze słomy - przyznaje.
     Pierwsza praca
     wyszła spod ręki Wandy Okupskiej, gdy miała 10 lat. Mimo że tak samo dobrze jak wyplatanie słomy szło jej tkanie i robótki na drutach, ostatecznie zdecydowała się na słomiane cacka. Najwięcej tych wyrobów powstało w ostatnich 10. latach, gdy prze-szła na emeryturę.
     Zima to czas, w którym pani Wanda przygotowuje prace na wystawy rękodzieła ludowego, odbywające się z jej udziałem w różnych zakątkach Polski. Z ostatniej wystawy - w Żninie - wróciła z nagrodą marszałka województwa kujawsko-pomorskiego "za wytrwałe, twórcze i piękne wzbogacanie i ocalanie sztuki ludowej".
     Wanda Okupska przyznaje
     że łatwiejsze prace wykonuje na pamięć. Plecenie słomy łączy więc z oglądaniem filmu w telewizji lub... czytaniem książek, co jest jej drugą wielką pasją.
     O tworzywo pani Wanda nie musi się martwić. W gospodarstwie zawsze jest słoma. Ta do plecenia musi pochodzić z żyta. Na pająki potrzebna jest gruba, taka, którą tnie się od korzenia, na koszyczki - bardziej pożądana jest z odcinka przy kłosie. Oczywiście, słoma nie może być ścięta przez kombajn, ale ręcznie kosą.
     Obecnie pani Wanda wykonuje pająka na prywatne zamówienie. - To będzie duża praca, wymagająca przygotowania pięciu tysięcy pierścionków - tłumaczy. Dzieło ma być gotowe w listopadzie.
     W domu Wandy Okupskiej wielu ozdób ze słomy nie ma. Na ogół wszystko co zrobi, sprzedaje od ręki. Robótki ręczne to bowiem nie tylko pasja, ale także sposób na dorobienie do skromnej emerytury. Jest też satysfakcja, że prace podobają się, znajdują nabywców w kraju i za granicą, bo to oznacza, że polska sztuka ludowa ocaleje.
     **