https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Seksbiznes w Kujawsko-Pomorskiem. Sutenerzy wpadają, ale do wyroków droga daleka

Małgorzata Oberlan
Proces matki i córki z Torunia, które na seksbiznesie zarobiły według prokuratury ponad 4,3 mln zł nie może ruszyć kolejny rok! Akt oskarżenia leży w Sądzie Okręgowym w Toruniu od czerwca 2023 roku. Kolejne podejście do startu procesu odbędzie się 11 lutego br.
Proces matki i córki z Torunia, które na seksbiznesie zarobiły według prokuratury ponad 4,3 mln zł nie może ruszyć kolejny rok! Akt oskarżenia leży w Sądzie Okręgowym w Toruniu od czerwca 2023 roku. Kolejne podejście do startu procesu odbędzie się 11 lutego br. policja
Kryminalni i śledczy w Kujawsko-Pomorskiem skutecznie rozbijają kolejne przestępcze seksbiznesy. Niestety, do sądowych wyroków w takich sprawach droga jest długa. Przykładem sprawa matki i córki z Torunia, których proces nie może w ogóle się rozpocząć już kolejny rok!

W styczniu bieżącego roku rozbito w regionie kolejny seksbiznes - w Toruniu. Zarzuty sutenerstwa usłyszały trzy osoby, które - jak dowodzi prokuratura - zarabiały na pracy prostytutek, organizując im świadczenie usług seksualnych najpierw na Rubinkowie, potem na Chełmińskim Przedmieściu, a ostatnio na Bydgoskim Przedmieście.

Policja mogła pochwalić się sukcesem w oficjalnym komunikacje i słusznie odnotować, że rozbicie tego przestępczego procederu to wynik pracy toruńskich kryminalnych. Prokuratura stanęła na wysokości zadania stawiając zarzuty, wnioskując o areszty i kontynuując śledztwo - bo sprawa jest rozwojowa.

Pytanie, co dzieje się dalej z sutenerami, a czasem i brutalnymi stręczycielami, bo i tacy w Kujawsko-Pomorskiem działają. Tu optymistycznych wieści brak. Postronnym obserwatorom spraw takich, jak Kingi Ł. z Torunia i jej matki Wandy, wydawać się wręcz może, że "z tym osądzaniem skandale się dzieją"...

Polecamy

Seksbiznes córki i matki. Proces nie może ruszyć kolejny rok!

Akt oskarżenia przeciwko matce i córce z Torunia oraz narzeczonemu młodszemu z nich leży w Sądzie Okręgowym w Toruniu od czerwca 2023 roku. Kobiety na pracy prostytutek w kilku agencjach w regionie i Polsce zarobić miały ponad 4,3 mln zł. Tak! Proces całej trójki miał ruszyć 4 grudnia 2023. Nie ruszył. Kolejne podejścia też się nie udały. Powód?

-Stan zdrowia i zwolnienia chorobowe przedstawione przez jedną z oskarżonych. Potwierdzone przez lekarza sądowego - wyjaśnia Jarosław Szymczak, asystent rzecznika Sądu Okręgowego w Toruniu.

Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, najpierw młodsza z kobiet była w stanie błogosławionym, a potem zwolnienia przedłużano. Obie panie mają skutecznego obrońcę - to adwokat Daniel Kieliszek z Torunia.

-Kolejne podejście do rozpoczęcia tego procesu zaplanowane zostało na 11lutego bieżącego roku - dodaje Jarosław Szymczak z sądu.

Pozostaje zatem ufać, że po półtora roku od skierowania do sądu aktu oskarżenia Temida wreszcie pochyli się nad tym seksbiznesem. A nie był on mały. I nie tylko za czerpanie korzyści z nierządu mają torunianki odpowiedzieć, ale także za pranie brudnych pieniędzy. Bo zyski z przestępstwa "czyściły" kupując nieruchomości - dowodzi prokuratura.

Co wiadomo o sprawie? Wanda Ł. i jej córka Kinga rządziły agencjami towarzyskimi w Toruniu, Wrześni i Kutnie przynajmniej przez 5 lat. Prokuratura podaje okres od stycznia 2016 do lipca 2021 roku (wtedy interes rozbito). Według ustaleń śledczych obrotne kobiety na seksbiznesie zarobiły przynajmniej 4 mln 398 tys. zł. Od lutego 2021 roku pomagał im w tym Mirosław K., narzeczony młodszej z pań.

Jak ustalili śledczy, to Wanda ł. i jej córka organizowały seksusługi w agencjach, zapewniały prostytutkom lokale, dostarczały im środki higieniczne etc. To one reklamowały usługi seksualne, umawiały kobiety z klientami, organizowały transport do nich. Mimo tak poważnych oskarżeń prokuratura toruńska samodzielnie zdecydowała o uchyleniu kobietom aresztu. Obok dozoru policji i innych tzw. środków wolnościowych zastosowano wobec podejrzanych poręczenia majątkowe. Ich wysokość - po 5 tysięcy złotych - od razu wzbudziła dyskusje obserwatorów sprawy.

Obrońca kobiet: "Role i skala były inne niż w oskarżeniu"

-Moje klientki nie przyznają się do winy przede wszystkim w zakresie dotyczącym rzekomych zysków (wspomniane ok. 4,4 mln zł przez 5 lat-przyp.red.) To jakieś horrendalne kwoty, nieprawdziwe. Wzięły się chyba z prostego rachunku, który uskuteczniła prokuratura. Jedna z prostytutek zeznała, że pracowała przez 3 lata, mając po 15 klientów dziennie, bez żadnych przerw na święta czy sprawy zdrowotne. Na tej podstawie dokonano nierealnych obliczeń - twierdzi adwokat Daniel Kieliszek, obrońca kobiet.

Prawnik od początku zapowiada walkę w sądzie. - Trzeba to wszystko urealnić, sprowadzić do prawdziwych rozmiarów. Zarzuty postawione moim klientkom są przesadzone - mówił naszej redakcji. -Chodzi nie tylko o kosmiczne kwoty rzekomych zysków z tego procederu, ale i nieadekwatne przypisanie ról i odpowiedzialności. Inną rolę pełniła córka, a inną matka. Działalność de facto prowadzona była przez Kingę Ł. i jej partnera, a matka tylko pomagała, np. odbierając telefony - przekonuje adwokat Daniel Kieliszek.

Jak się dowiedzieliśmy, w procesie zeznawać ma 10 prostytutek. To świadkowie prokuratury, których przesłuchania jednak oczekuje również obrona. Wszystko to może w Sądzie Okręgowym w Toruniu się wydarzyć, jeśli proces wreszcie ruszy.

Seksbiznes, gwałty, szantaże - brutalni sutenerzy z Włocławka

Być może mniejszy poślizg sądowy mieć będzie sprawa najbrutalniejszych w ostaniem czasie stręczycieli w Kujawsko-Pomorskiem. Chodzi o głośną o kraju sprawę agencji BDSM, która działała we Włocławku. Pojawiają się w niej nie tylko zyski czerpane z pracy prostytutek, ale także przemoc, gwałty, a nawet handel ludźmi.

Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Okręgowa we Włocławku skierowała do sądu jesienią ubiegłego roku. - Termin pierwszej rozprawy został wyznaczony na 4 lutego bieżącego roku - przekazuje nam sędzia Aneta Sudomir-Koc, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Włocławku.

Nieoficjalnie wiadomo, że proces łatwy nie będzie. Wątków jest w nim wiele, świadków do przesłuchania również. Oskarżenia są najpoważniejszego kalibru, a najwięcej do stracenia życiowo ma chyba wskazany przez śledczych jako szef całego procederu strażnik więzienny. Surowe kary grożą wszystkim oskarżonym, w jego przypadku jednak kara więzienia oznaczałaby przejście na symboliczną drugą stronę barykady.

Jak ustalili śledczy, całym interesem kierował właśnie Tomasz S., a jego wspólnicy - Kamil A., niedoszły ksiądz, kiedyś słuchacz seminarium duchownego i Patrycja B. o pseudonimie "Madame Demon" - działali z nim w warunkach zorganizowanej grupy przestępczej.

Kobiety do tej agencji we Włocławku najczęściej werbowane były podstępem. Jedne trafiały tu przekonane, że zarabiać będą w typowej agencji towarzyskiej. Wśród pokrzywdzonych nie brakuje też jednak takich, które w ocenie śledczych padły ofiarą handlu ludźmi. To znaczy, że do agencji zostały zwabione, a następnie były przetrzymywane, pozbawione wolności.

-Takie sytuacje dotyczyły czterech kobiet. Wobec jednych stosowano groźby, wobec innych także przemoc- nie krył prokurator Arkadiusz Arkuszewski, rzecznik włocławskiej prokuratury.

Kobiety do świadczenia usług sadomaso były w większości zmuszane i to w sposób brutalny. Były bite, gwałcone, nagrywane. Nagrania natomiast stawały się potem narzędziem szantażu. Wszystko po to, by ofiary złamać, złapać w pułapkę i zmusić do uległości. Nad jedną z kobiet - chorą fizycznie i z tego powodu całkowicie nieporadną - znęcano się ze szczególnym okrucieństwem.

Czas pokaże, jak sprawnie i kiedy uda się to całe piekło osądzić.

Styczniowa akcja w Toruniu. Tu droga do sądu najdłuższa

Seksbiznes rozbity w Toruniu w styczniu br., o którym piszemy na wstępie, to najświeższa sprawa w regionie. Dwaj mężczyźni - M.B i M.O - oraz zaledwie dwudziestoletnia kobieta N.D usłyszeli zarzuty sutenerstwa. Zarabianie na pracy prostytutek miało być ich stałym źródłem dochodu. Dwoje podejrzanych trafiło do aresztu, jeden pozostaje na wolności.

Śledztwo jest w toku, zarzutów może przybyć. Kiedy ten seksbiznes doczeka się aktu oskarżenia, a potem procesu, trudno wyrokować.

WAŻNE. Jakie kary grożą oskarżonym?

  • Za samo sutenerstwo i/lub stręczycielstwo grozi w Polsce od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
  • Jeśli sprawcy działają w zorganizowanej grupie przestępczej, kary są surowsze. A za kierowanie taką grupą grozi od roku do 10 lat więzienia.
  • Za handel ludźmi grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.
  • Za przestępstwo zgwałcenia natomiast - od lat 2 do 12 więzienia.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska