Kilka dni temu miasteczko obiegła sensacyjna wiadomość. Ktoś w nocy wykopał dziurę w murawie miejscowego stadionu i znalazł skarb.
- Złoto! Sztaby złota! Raczej pieniądze. Nie, tam na pewno była biżuteria. Jakieś fanty z kradzieży sprzed lat - gdybają pakoszczanie.
Jak geodeci
Co takiego stało się w Pakości?
Na murawie boiska klubu Notecianka, od strony trybun i tzw. klatki dla kibiców drużyny gości, ktoś w nocy wykopał dziurę.
- To była precyzyjna robota. Jakby na miejscu był geodeta - słyszymy.
Tak naprawdę poszukiwacze skarbu posłużyli się sznurkami odpowiedniej długości i miarą. Być może mieli też ze sobą urządzenie do wykrywania metali. W każdym razie, wykop był jeden i od razu w dobrym miejscu.
Na boisku powstała dziura metr na metr, głęboka na półtora metra. Ktoś wydobył z niej aluminiową skrzynię, w której schowana była walizka. Co było w walizce? Na pewno szczątki starej gazety z lat 80., a poza nią?
Więcej informacji z Inowrocławia i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
Na luziku
Osoby, które dokopały się do skrzyni, miały nie tylko doskonałą wiedzę o miejscu jej ukrycia, ale i stalowe nerwy.
Poszukiwacze przynieśli ze sobą ciężką ławkę spod szatni.
Pracowali, a przy okazji opróżnili prawie dwie butelki dość drogiego alkoholu i to kulturalnie, pijąc w kieliszkach, które pozostawili na ławce razem z latarką i wbitymi obok w ziemię dwoma łopatami.
Od kiedy?
Mieszkańcy Pakości dużo mówią o całej sprawie i zastanawiają się kiedy ukryto skrzynię pod murawą. Niektórzy twierdzą, że faktycznie mogło to być w latach 80. ub. wieku.
- Moim zdaniem, było to jednak później. Poważne prace na murawie boiska, które umożliwiały zakopanie skrzyni wykonywano jakieś dziewięć lat temu - przypomina "Pomorskiej" pakoszczanin, który chce zachować anonimowość.
Na rozkopanym boisku była policja. Jak się dowiedzieliśmy, na razie nie zamierza zagłębiać się w tę sprawę, gdyż trudno połączyć ją z przestępczym wydarzeniem sprzed lat.
Czytaj e-wydanie »