Przypomnijmy, że kilka tygodni temu nad bramą stadionu zawisła tabliczka z napisem: "zakaz wprowadzania psów". Radny, który dotąd oglądał mecze ze swoim psem Tytoniem jest przekonany, że zakaz ten był zemstą klubu za skargę, jaką napisał do burmistrza.
Wytknął bowiem "Noteciance", że w poprzedniej rundzie rozgrywek sprzedawała nienumerowane bilety. Prezes klubu Piotr Fortuna zaprzecza, by klub się mścił. Zapewnia, że to obserwator z ramienia PZPN wytknął "Noteciance", że nie realizuje swego regulaminu. A jest w nim punkt dotyczący zakazu wprowadzania psów.
Regulamin czystości
Z naszą redakcją skontaktował się mieszkaniec gminy zbulwersowany zachowaniem radnego. Zalecił, byśmy w związku z naszym tekstem dotyczącym obecności psów na stadionie miejskim w Pakości zajrzeli do art. 34 regulaminu utrzymania czystości i porządku w gminie. Zwrócił nam również uwagę na to, że regulamin ten swoim nazwiskiem podpisał sam Ryszard Kuflewicz, ówczesny przewodniczący Rady Miejskiej.
Artykuł, na który wskazuje nasz czytelnik zakazuje: "wprowadzania zwierząt do obiektów użyteczności publicznej, z wyłączeniem obiektów przeznaczonych dla zwierząt (schroniska, lecznice, wystawy, itp.). Zakazuj również "wprowadzania zwierząt na tereny placów gier i zabaw lub piaskownic dla dzieci oraz na inne tereny objęte takim zakazem z mocy odrębnych przepisów".
A Saba mogła
Ryszard Kuflewicz przyznaje, że uchwałę taką podpisał. Jego zdaniem jednak stadion nie jest obiektem użyteczności publicznej. - Dla mnie pakoskie boisko to nie tyle obiekt, co teren sportowy, rekreacyjny. Obiekt, to moim zdaniem budynek - tłumaczy.
Dodaje, że za obiekt skłonny byłby uznać wielki stadion na kilka czy kilkanaście tysięcy miejsc, ale nie - jak się wyraża - "pakoski trawnik". - Nie przesadzajmy! - wyznaje.
Tłumaczy, że właścicielem boiska jest gmina, więc tylko rada miejska może tworzyć odpowiednie dla boiska przepisy.
- Marszałek Dorn wprowadził kiedyś do budynku sejmowego swoją suczkę Sabę, czy świat się zawalił? - pyta kończąc wątek.