https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pałucki Tycjan w pałacu

Dariusz Nawrocki
Na lubostrońskiej wystawie znalazły się  najstarsze prace Edmunda Kapłońskiego, wsród  nich po raz pierwszy pokazywane szerszej  publiczności autoportrety.
Na lubostrońskiej wystawie znalazły się najstarsze prace Edmunda Kapłońskiego, wsród nich po raz pierwszy pokazywane szerszej publiczności autoportrety. Dariusz Nawrocki
W siedzibie rodu Skórzewskich w Lubostroniu można podziwiać intarsje Edmunda Kapłońskiego nazywanego, nie tylko w środowisku artystycznym, Pałuckim Tycjanem. W niedzielę odbył się uroczysty wernisaż. Była to trzechsetna wystawa mistrza intarsji.

     Na wernisażu Edmunda Kapłońskiego nie mogło zabraknąć i nie zabrakło oddanego przyjaciela artysty, burmistrza Żnina, Andrzeja Rosiaka. Przyjaźni się z artystą od wielu lat i przez wiele lat promuje jego działalność artystyczną. Organizował mu wystawy w Monachium, w Wilnie, w Czechach, a także w wielu ośrodkach kultury, muzeach i galeriach w Polsce.
     - Edmund Kapłoński tworzy prace szczególne, ponieważ sama intarsja, jako transformacja sztuki zdobniczej, jest w zasadzie bardzo rzadko spotykana. Pan Kapłoński od wielu lat jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Twórców Intarsji w Paryżu, gdzie uznano go za artystę, który dokonał rzeczy niezwykłej. Z rzemiosła artystycznego przeszedł w działalność artystyczną. Tworzy pejzaże, portrety, portrety symboliczne, architekturę, a także własne kompozycje, które mają charakter sztuki współczesnej. Artysta używa kilkudziesięciu gatunków drewna, bez żadnego barwienia, używania dłuta i pędzla. Tworzy niesamowite prace - wprowadzał przybyłych gości Andrzej Rosiak.
     Artysta podkreślił, że na lubostrońskiej wystawie zgromadzone zostały najstarsze jego prace. Znalazły się również autoportrety, które Edmund Kapłoński po raz pierwszy zaprezentował szerszej publiczności. - Zapomniałem o nich. Przypomniałem sobie o nich dopiero przygotowując się do tej wystawy, zakurzonych, przywalonych, leżących "na dnie" pracowni.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska