Moja najbliższa rodzina pochodzi z Pałuk. Rodzice mojej mamy, Rozalia i Jan Malak, mieszkali w Jaroszewie. Jest to przepiękna miejscowość, z każdej strony otoczona zielenią. Prowadzili tam dosyć duże gospodarstwo rolne.
Natomiast rodzice ojca, Katarzyna i Franciszek Bromberek, swój dom mieli we wsi Srebrna Góra. Szybko jednak przeprowadzili się do Sulinowa koło Żnina, oddalonego około trzech kilometrów od Jaroszewa.
Dziadek Franciszek był powstańcem wielkopolskim, walczył w okolicach Pałuk. Wiem również, że tuż przed II wojną światową piastował ważny, ale i ryzykowny wtedy, urząd sołtysa. Jeszcze długo potem przechowywaliśmy w domu tabliczkę z napisem: Sołtys. Niestety, nie było mi dane słuchać jego opowieści. Kiedy się urodziłem, dziadek już nie żył.
Nie wiem, w jakich okolicznościach poznali się moi rodzice, Maria i Edmund. Tata wspominał tylko kiedyś, że przyjeżdżał do mamy w każdą niedzielę. Zabierał ją na wieczorki taneczne, które odbywały się w pobliskiej szkole. W końcu mama przeprowadziła się do taty, do Sulinowa. Ojciec, podobnie jak dziadek, zajął się kowalstwem i pszczelarstwem. Z tego głównie utrzymywała się rodzina. Mama poświęciła się domowi. Należała też do koła gospodyń wiejskich. Inną rozrywką w tamtych czasach było kino objazdowe, które bardzo chętnie odwiedzali rodzice.
W Sulinowie mieszkałem również ja, jednak niezbyt długo. Mając 15 lat przeprowadziłem się do Bydgoszczy, żeby tu kontynuować naukę, najpierw w technikum mechanicznym a potem na ATR. W moje ślady poszedł także brat, Jan.
Ucząc się jeszcze w szkole średniej poznałem Elwirę, swoją późniejszą żonę. Było to na urodzinach koleżanki. Długo musiałem zabiegać o jej względy. Ślub wzięliśmy po pięciu latach znajomości. Mamy dwóch synów, Michała i Bartka.
**
Pałuckie korzenie
(kap)

Franciszek Bromberek, rzecznik prasowy ATR