https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pałuki w smutku ze Śląskiem...

Tekst i fot. Michał Woźniak
Na znak żałoby przed żnińskim starostwe  powiatowym flagi zostały opuszczone do połowy  masztu
Na znak żałoby przed żnińskim starostwe powiatowym flagi zostały opuszczone do połowy masztu
Także na Pałukach szerokim echem odbiła się sobotnia katastrofa na Śląsku. W nocy z soboty na niedzielę żnińscy strażacy sprawdzili wszystkie obiekty o płaskich dachach, którym w przypadku obfitszych opadów śniegu mogłoby grozić również zawalenie. Swych znajomych poszukiwali też pałuccy hodowcy gołębi.

     Katowickie centrum targowo-wystawiennicze dobrze jest znane w Żninie. Tam podczas wiosennych targów turystki "Glob"promowane są walory wypoczynkowe naszego powiatu. - Stoisko naszego powiatu zazwyczaj znajdowało się w samym środku hali - wspomina Zbigniew Jaszczuk - starosta żniński. - Z przerażeniem oglądałem więc telewizyjne przekazy z miejsca katastrofy. Targi turystyki odbywają się późną wiosną, śniegu wówczas już nie ma - nawet więc nie przypuszczałem, że mogłoby dojść do takiej tragedii. Zresztą hala wystawiennicza wyglądała naprawdę solidnie. Aż trudno znaleźć jakiekolwiek słowa komentarza...
     **_Nocne kontrole
     Śląska katastrofa zaowocowała natychmiastową kontrolą wszystkich obiektów o płaskich dachach w Kujawsko-pomorskiem. Nie ominęła również Pałuk.
- Taką decyzję wydał wojewoda, tuż po północy rozpoczęliśmy akcję - mówi st. kpt. Grzegorz Rutkowski - komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Żninie. - W sumie sprawdziliśmy 41 obiektów - wszelkiego rodzaju hal - sportowych, sal gimnastycznych, zakładów pracy. Nigdzie nie zauważyliśmy stanu zagrożenia. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że Śląsk był zasypany śniegiem, u nas zaś najobfitsza pokrywa nie przekraczała 20 centymetrów, średnio było zaś od 5 do 8 centymetrów. To w żadnym stopniu nie mogło naruszyć wytrzymałości konstrukcyjnej badanych obiektów - przy obecnej wilgotności warstwa śniegu o grubości 15 centymetrów daje obciążenie około 100 kilogramów na metr kwadratowy - czyli mniej więcej takie, jak dorosłego człowieka.
     Większość obiektów skontrolowali strażacy z drużyn Ochotniczych Straży Pożarnych. Żnińska Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza sprawdziła największe i tym samym najbardziej zagrożone obiekty. - Wcześniej nawet nie interesowaliśmy się przesadnie sprawą zgarniania z dachów zalegającego śniegu - dodaje G. Rutkowski. - Tymczasem podczas "nocnych odwiedzin"zauważyliśmy, że "puch"jest zrzucany między innymi z dachu żnińskiego Frigo-Logistics. To zresztą jest firma z halą o największej chyba powierzchni w powiecie. Nie mieliśmy też zastrzeżeń do Pepsi czy obiektów Kujawy "Lafarge".
     Zdaniem strażaków na mniejsze zagrożenie obiektów w powiecie żnińskim podobną katastrofą ma wpływ solidna konstrukcja oraz niewielka ilość opadów.
     
- Będziemy jednak dmuchać na zimne - zapowiada starosta Zbigniew Jaszczuk. - Strażacy "zrobili swoje", teraz jeszcze raz sprawdzi wszystko Powiatowy Inspektor Budowlany.
     **Godziny niepokoju
     Hodowla gołębi to również bardzo popularne hobby na Pałukach. Stąd też wieści ze Śląska były przyjmowane z olbrzymim niepokojem. Jak udało nam się wczoraj ustalić (stan na godzinę 15) nikt nie słyszał o poszkodowanych w katastrofie mieszkańcach powiatu.
- Było tam wielu naszych przyjaciół z Nakła, Szubina i Mogilna - opowiada jeden z łabiszyńskich hodowców. - Z informacji, które do nas dotarły - pięć osób jest rannych. O zabitych - chwała Bogu - nie mówi się jeszcze nic. _
     
Bez odzewu...
     Hodowcy gołębi z całego kraju - zaraz po katastrofie - zaapelowali do ludzi dobrej o przekazywanie krwi na rzecz poszkodowanych.
     - W Żninie nie mieliśmy żadnego odzewu - usłyszeliśmy w dyspozytorni Pogotowia ratunkowego._ - Zresztą gdyby nawet ktoś się zgłosił - i tak moglibyśmy zaproponować jedyne przejazd do wojewódzkiej stacji krwiodawstwa.
     **
Dni żałoby
     O godzinie 16 została ogłoszona wczoraj żałoba narodowa. - _Również i my do niej dołączyliśmy
- mówi Z. Jaszczuk. - Pierwszą oznaką jest opuszczenie do połowy masztu flag przed starostwem. Co do kolejnych ustaleń - dostosujemy się do zarządzenia prezydenta.
     **_O krok...
     Na wystawę wybierał się również Marek Skibiński - niedawny jeszcze mieszkaniec podżnińskiego Białoże-wina, obecnie Wągrowca.
- Na tej wystawie bywałem co roku. Mialem jechać i tym razem, samochodem wraz z kolegą. Tuż przed wyjazdem okazało się jednak, że nie pojedziemy - koledze zmarł znajomy, został na pogrzebie. Myślę jednak, że gdybyśmy odwiedzili targi - nic by się nam nie stało. Zawsze jeździliśmy autokarem i wyjeżdżaliśmy w nocy, by skoro świt być juz na Śląsku. Wystawę opuszczaliśmy około godziny 14, by późnym wieczorem być w domu. Ci, którzy zostawali po tej godzinie to w większości byli wystawcy i ich znajomi. Oczywiście cały czas z niepokojem czekam na informacje o ofiarach, wierzę jednak, że nikt z moich znajomych nie zginął podczas katastrofy.
     _

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska