https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pan Andrzej przyszedł do pani Justyny w interesach. Teraz oboje zbierają dary, które trafią do potrzebujących na Ukrainie!

(pio)
Tir pojawił się na bazarze na bydgoskich Bartodziejach. - Nie stoi tutaj codziennie, ale jeśli nawet go nie ma, to i tak zbiórka trwa - mówi Justyna Czarnecka.
Tir pojawił się na bazarze na bydgoskich Bartodziejach. - Nie stoi tutaj codziennie, ale jeśli nawet go nie ma, to i tak zbiórka trwa - mówi Justyna Czarnecka. Andrzej Muszyński
Innym pomagacie, jak u nas tyle osób biedę klepie? - dziwią się niektórzy przechodnie, gdy widzą na targowisku na bydgoskich Bartodziejach ciężarówkę. - No, najlepiej: wywozić od nas pomoc.

Takimi opiniami Justyna Czarnecka z Bydgoszczy i Andrzej Kamiński z podbydgoskiego Borówna się nie przejmują.

Pan Andrzej pod koniec zeszłego tygodnia przyszedł do pani Justyny. - W interesach, wykupić u mnie ubezpieczenie - zaznacza bydgoszczanka.

Rozmowa zeszła na boczny tor. O Ukrainie. O tym, co pokazuje telewizja. O tym, co podaje radio. No i co piszą gazety.- A może byśmy tak coś zorganizowali dla Majdanu? - pomyśleli. Powiedzieli.
I zorganizowali.

To pierwsza nie tylko ich wspólna akcja, ale w ogóle pierwsza taka. - Nie brałem wcześniej udziału w podobnych działaniach - przyznaje Kamiński.Czarnecka: - Ja w takim zakresie też nie. Włączałam się za to w akcje charytatywne Unicefu albo na rzecz domów dziecka.

Pan Andrzej postawił swoją ciężarówkę w miniony poniedziałek na bazarze na Bartodziejach (dobrze, że nie musiał mieć specjalnych zezwoleń). Wcześniej zainwestował w meganaklejki. I w narodowych barwach Ukrainy - na plandece, na żółtym tle - pojawił się niebieski napis "Bydgoszcz Polska - wieziemy pomoc dla Ukrainy".

Przeczytaj także: R. Sikorski: Na miejscu Janukowycza martwiłbym się teraz, co powie przed sądem [wideo]
Kamiński podstawił tira, a Czarnecka zbierała dary. Koce, śpiwory, ręczniki, ubrania, środki opatrunkowe i czystości, konserwy, makaron, cukier i inne produkty o długim terminie przydatności do spożycia.I pani Justyna, i pan Andrzej, organizują zbiórkę w czasie swojej pracy. - Przez cztery pierwsze dni miałam zamknięte biuro, bo zbierałam dary - mówi pani Justyna. - Nie mamy ludzi, którzy wyręczyliby nas.
Wczoraj pani Justyna znowu otworzyła firmę. - Muszę nadrobić zaległości w pracy - dodaje. Pan Andrzej, przedsiębiorca, ma podobnie.- Ale i tak zbiórkę kontynuujemy - podkreśla pani Justyna.

Osoby chcące przekazać dary dla Ukraińców, mogą przynosić je w poniedziałek do biura ubezpieczeniowego przy ul. Polanka 40, na tyłach rynku. Na razie tir jest wypełniony w 30 procentach. - Jeśli w tym tygodniu uda nam się zapełnić całe auto, pojedziemy sami na Ukrainę - zapowiada Kamiński. - Jeśli nie, przewieziemy je do Poznania. Tam odbywa się podobna akcja. Stamtąd wszystkie dary wyjadą na Ukrainę.

Na miejscu pokieruje ich przyjaciel pana Andrzeja. To Ukrainiec, z którym Kamiński od kilkunastu lat współpracuje. On pomoże rozprowadzić dary.A po powrocie bydgoszczan wrócimy do tematu. - I pokażemy zdjęcia z przekazania darów na Majdanie - obiecuje bydgoszczanka.

Czytaj e-wydanie »

Wybrane dla Ciebie

Jajko na miękko. Przy tych chorobach lepiej unikać jajka w tej formie

Jajko na miękko. Przy tych chorobach lepiej unikać jajka w tej formie

Tragiczny finał wypadku w Grudziądzu. Zmarła potrącona rowerzystka

Tragiczny finał wypadku w Grudziądzu. Zmarła potrącona rowerzystka

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska