Takimi opiniami Justyna Czarnecka z Bydgoszczy i Andrzej Kamiński z podbydgoskiego Borówna się nie przejmują.
Pan Andrzej pod koniec zeszłego tygodnia przyszedł do pani Justyny. - W interesach, wykupić u mnie ubezpieczenie - zaznacza bydgoszczanka.
Rozmowa zeszła na boczny tor. O Ukrainie. O tym, co pokazuje telewizja. O tym, co podaje radio. No i co piszą gazety.- A może byśmy tak coś zorganizowali dla Majdanu? - pomyśleli. Powiedzieli.
I zorganizowali.
To pierwsza nie tylko ich wspólna akcja, ale w ogóle pierwsza taka. - Nie brałem wcześniej udziału w podobnych działaniach - przyznaje Kamiński.Czarnecka: - Ja w takim zakresie też nie. Włączałam się za to w akcje charytatywne Unicefu albo na rzecz domów dziecka.
Pan Andrzej postawił swoją ciężarówkę w miniony poniedziałek na bazarze na Bartodziejach (dobrze, że nie musiał mieć specjalnych zezwoleń). Wcześniej zainwestował w meganaklejki. I w narodowych barwach Ukrainy - na plandece, na żółtym tle - pojawił się niebieski napis "Bydgoszcz Polska - wieziemy pomoc dla Ukrainy".
Przeczytaj także: R. Sikorski: Na miejscu Janukowycza martwiłbym się teraz, co powie przed sądem [wideo]
Kamiński podstawił tira, a Czarnecka zbierała dary. Koce, śpiwory, ręczniki, ubrania, środki opatrunkowe i czystości, konserwy, makaron, cukier i inne produkty o długim terminie przydatności do spożycia.I pani Justyna, i pan Andrzej, organizują zbiórkę w czasie swojej pracy. - Przez cztery pierwsze dni miałam zamknięte biuro, bo zbierałam dary - mówi pani Justyna. - Nie mamy ludzi, którzy wyręczyliby nas.
Wczoraj pani Justyna znowu otworzyła firmę. - Muszę nadrobić zaległości w pracy - dodaje. Pan Andrzej, przedsiębiorca, ma podobnie.- Ale i tak zbiórkę kontynuujemy - podkreśla pani Justyna.
Osoby chcące przekazać dary dla Ukraińców, mogą przynosić je w poniedziałek do biura ubezpieczeniowego przy ul. Polanka 40, na tyłach rynku. Na razie tir jest wypełniony w 30 procentach. - Jeśli w tym tygodniu uda nam się zapełnić całe auto, pojedziemy sami na Ukrainę - zapowiada Kamiński. - Jeśli nie, przewieziemy je do Poznania. Tam odbywa się podobna akcja. Stamtąd wszystkie dary wyjadą na Ukrainę.
Na miejscu pokieruje ich przyjaciel pana Andrzeja. To Ukrainiec, z którym Kamiński od kilkunastu lat współpracuje. On pomoże rozprowadzić dary.A po powrocie bydgoszczan wrócimy do tematu. - I pokażemy zdjęcia z przekazania darów na Majdanie - obiecuje bydgoszczanka.
Czytaj e-wydanie »