Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani kierownik rzuca słuchawką

Kamila Mróz
fot. sxc
Stanisław Zalewski chciał wyrobić nowy paszport, ale na drodze stanęła mu niekompetencja urzędników.

Dane pana Stanisława w dowodzie i centralnej bazie PESEL różnią się od siebie. W Urzędzie Wojewódzkim dowiedział się więc, że paszportu nie dostanie, zanim nie wyrobi nowego dowodu.

Według bazy, z której korzystają urzędnicy wojewody pan Stanisław urodził się w Obrzynowie, a zgodnie z dowodem w Riesenkirch. Riesenkirch to niemiecka nazwa Obrzynowa, dziś leżąca w powiedzie kwidzyńskim.

Pan Stanisław wymieniał jednak dowód w Urzędzie Miasta w Toruniu w 2002 roku i wydano mu dowód z nazwą niemiecką. Zrobiono to podstawie dokumentów z USC z Brzuzego, bo tam po wojnie osiedliła się rodzina naszego Czytelnika.

Według rozporządzenia z 1988 roku nazwy miejscowości w aktach stanu cywilnego powinny być wpisane w brzmieniu aktualnie obowiązującym. Na prośbę zainteresowanego w nawiasie może być dopisana stara nazwa.

Po naszej interwencji Romualda Plejer - kierownik toruńskiego Referatu Ewidencji Ludności i Dowodów przyznała, że pięć lat temu urzędnik popełnił błąd i nowy dowód obiecała wydać panu Stanisławowi bez opłat. Potrzebne były zatem nowe akty stanu cywilnego.

Zachowanie urzędników z Brzuzego okazało się jednak dziwne. Zastępca kierownika wystawiła odpisy z niemiecką nazwą, po czym Brzuze przysłało faks do Torunia, że nastąpiła pomyłka. Jak tłumaczyła potem Anna Zgryziewicz - kierownik USC w Brzuzem, jej urzędniczka nie powinna wydawać odpisów aktów z nieobowiązującą nazwą miejscowości. Jednak już wcześniej sama to robiła, np. w 2007, po śmierci matki państwa Zalewskich.

Gdy już wszystko wydawało się być jasne, w maju pan Zalewski ponownie poprosił Brzuze o wystawienie odpisu aktu urodzenia. Wpisano w nim Obrzynowo, dodając na jego prośbę w nawiasie "Riesenkirch". Jak twierdzi Danuta Zalewska - żona pana Stanisława, Anna Zgryziewicz - szefowa USC konsultowała to z radcą prawnym.

Konieczny był jeszcze odpis aktu małżeństwa, ale tym razem Zalewscy usłyszeli, że pani kierownik nie może go w ten sam sposób wystawić (czyli podając polską i niemiecką nazwę). Potem, jak ich poinformowała telefonicznie Anna Zgryziewicz, zdecydowała się to zrobić. Zdanie zmieniła raz jeszcze.

Próbowaliśmy porozmawiać z panią kierownik, ale... rzuciła słuchawką. Wczoraj pani Danuta dowiedziała się jeszcze od niej, że ta zamierza prosić o interpretację przepisów Urząd Wojewódzki, po czym... rzuciła słuchawką.

- Dla mnie przepis jest klarowny, ale nie dla urzędniczki pracującej wiele lat - mówi pani Danuta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska