To próbka, z czym musiało się zmierzyć 22 śmiałków: - Rozpędzony jak rollercoaster, zaczerpnąwszy haust powietrza i łyknąwszy yerba mate, napomknął o jakże uroczej perspektywie bezpiecznego spływu kajakowego łagodnie meandrującą rzeką Brdą, który gwarantuje niewyobrażalnie piękne pejzaże. Przeważnie małomówna autsajderka (outsiderka) Róża, ni stąd ni zowąd, głośno rozmarzyła się na myśl o swoich dwojgu trzyipółletnich brzdącach płci różnej w jaskrawopomarańczowych kapoczkach.
Pisali w słońcu, przy fontannie. Patrona profesora Jana Miodka. Autor tekstu - Magdalena Kucharska. I miejsce - Marek Szopa, drugie - Stanisław Gajos. Obaj bezbłędnie, ale zaważyła liczbę błędów interpunkcyjnych - Szopa: 5, Gajos - 8. Trzecie miejsce należy do Beaty Hinc z Czerska - 8 błędów ortograficznych, 11 - interpunkcyjnych. Kolejni - 9 błędów, 10, 11, 12, 15 ...., 24,28, 41, 54. A więc nie było łatwo.
W dyktandzie wziął udział Przemysław Biesek-Talewski. Chciał się sprawdzić, bo od czasów szkolnych dyktanda nie pisał. Sądził, że mógł popełnić pięć błędów. Najwięcej kłopotów sprawiły mu językowe kulinaria. Nie przygotowywał się, tylko przed dyktandem radził się jeszcze córki, która jest studentką polonistyki.
Pisała też babcia Gabriela Ossowska i wnuczka Oliwia Dobrowolska (dla towarzystwa). - Akurat przechodziłam, postanowiłam dołączyć - powiedziała nam pani Gabriela. - Dyktando potraktowałam jako zabawę. Z yerba mate nie miałam akurat kłopotu, bo często piję tę herbatę.