ZOOLESZCZ/GWIAZDA - ENERGA-MANEKIN 2:3
WYNIKI GIER: Mihai Bobocica - Paweł Chmiel 3:1 (-8, 9, 16, 8); Alan Woś - Chen Weixing 0:3 (-4,-8,-4); Łukasz Nadolski - Konrad Kulpa 2:3 (-7, 7, -9, 10, -8); Bobocica - Chen 3:1 (-7, 8, 10, 10); Woś - Chmiel 0:3 (-9, -3, -3).
Goście z Torunia zameldowali się w hali Gwiazdy dwie godziny przed meczem. Przybyli w najsilniejszym obecnie składzie, w dobrych nastrojach, wręcz pewni wygranej. Zapewne dlatego, że wiadomo było wcześniej, iż beniaminek "Wschodzący Białystok Superligi" przystąpi do derby osłabiony brakiem rakiety nr. 2 - Leonardo Mutti'eggo.
- Jeżeli chcemy tu wygrać, trzeba poszukać punktów w pojedynkach z Wosiem i Nadolskim, ale na Bobocicę też znajdziemy sposób - snuł optymistyczny scenariusz meczu Grzegorz Adamiak, trener torunian.
Otwarcie goście zanotowali idealne - pierwszego seta między Bobocicą a Chmielem wygrał medalista ME i wielokrotny zdobywca krajowych trofeów. "Bobo" jednak bardzo szybko odczytał sposób gry rywala i zdecydował, że dla niego w tym pojedynku jedyną receptą na końcowy sukces będzie permanentny atak. Przeszedł więc do momentami szaleńczej ofensywy. Znakomicie reagował na rotacyjne piłki Chmiela.
Ale kapitan Energi Manekina nie zamierzał być statystą. Odpowiadał, wspierając się każdorazowo przy swoim ataku jękiem, punktem za punkt. Poza drugim setem dwa kolejne rozstrzygnęły się dopiero na przewagi. A Bobo przy wiwatujących kibicach odtańczył rundę honorową.
Przy trwającym 40 minut pierwszym pojedynku, starcie Wosia z Chenem poszło jak z płatka. Chińczyk, posiadający austriackie obywatelstwo, to gracz do bólu defensywny. Alan wychodził z siebie, a Chen zbierał każdą (prawie) piłkę. Poza drugim setem zdemolował wręcz gracza ZOOleszcz.
Kto mógł przypuszczać, że w tym meczu tak wiele emocji dostarczy pojedynek Nadolskiego z Kulpą. To bardzo młodzi zawodnicy, znający się z kadry juniorów. Wczoraj stworzyli kapitalne widowisko. Nadolski znalazł przede wszystkim sposób na atomowy forhend leworęcznego rywala. Gracz gospodarzy przegrał ostatecznie pięciosetowe spotkanie, ale może być z siebie zadowolony. - Nie do końca - utyskiwał po meczu. - W końcówce zabrakło mi spokoju i posłałem piłeczkę nie w to miejsce, gdzie planowałem - podsumował swój występ tenisista z Bydgoszczy.
W tej fazie meczu goście objęli prowadzenie 2:1. I zachowali szansę na wygraną za 3 pkt.
Pojedynek Bobocicy z Chenem nadaje się na oddzielne opowiadanie. Pokrótce tylko - Włoch wziął rewanż za porażkę z jesieni. W wymianach dawał sobie radę z trudnymi rotacyjnymi piłkami zdala od stołu. Wygrał, bo zaprezentował bardziej urozmaicony tenis. A że był to jego pożegnalny występ w Superlidze, pozwolił sobie na show z... prężeniem mięśni.
Mecz rozstrzygnęli goście po łatwej wygranej Chmiela nad Wosiem. - Zasłużyliśmy dziś na wygraną. Ale Bobocica zachwycił przygotowaniem i wysoka forma - podsumował trener Adamiak.
A Wam wszystkim Panowie za mecz: bravissimo!
Gwiazda #Bydgoszcz gra z Energa #Torun. #tenis #trn #bdg
Film zamieszczony przez użytkownika Gazeta Pomorska (@gazeta_pomorska) 31 Mar, 2015 o 10:39 PDT