
Papierowy tygrys, stary mistrz i kilka odkryć. Wnioski po 1. kolejce PGE Ekstraligi
Za nami 1. kolejka PGE Ekstraligi 2020, więc czas na pierwsze spostrzeżenia i wnioski. Przyglądamy się Betardowi Wrocław, Unii Leszno, a na drugim biegunie Motorowi Lublin i ROW Rybnik. Pierwszymi bohaterami sezonu juniorzy oraz Maksym Drabik.
Zapraszamy na podsumowanie pierwszego weekendu PGE Ekstraligi >>>

Zmarzlik vs. Pawlicki - co to był za wyścig!
Żużel to sport twardych mężczyzn i czasami nieco osobistej złości daje wspaniałe efekty na torze. Pamiętacie kiedyś walkę Mateja Zagara i Nicki Pedersena w Gorzowie tuż po ich bijatyce w parkingu podczas Grand Prix? W niedzielę podobnym pojedynkiem uraczyli widzów Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki - było twardo, ostro, ale niesamowicie emocjonująco do samej mety. Nie tak dawno głośno było o konflikcie, jaki podzielił dwóch czołowych żużlowców, ale po rywalizacji nawzajem sobie gratulowali. To już teraz jeden z kandydatów do wyścigu sezonu.

Mistrz mocny jak dawniej
Pogłoski o kryzysie i rychłej abdykacji mistrza na razie wyglądają na mocno przesadzone. W Gorzowie Unia znowu zaprezentowała taktykę hydry, czyli jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Słaba postawa jednego seniora nie miała wpływu na wynik drużyny, bo świetnie jeździł Dominik Kubera. Ciekawe, że do zwycięstwa w Gorzowie poprowadzili Unię dwaj buntownicy, których starty w lidze niedawno jeszcze stały pod znakiem zapytania.
O sile "Byków" przekonał się Bartosz Zmarzlik, który po raz pierwszy od blisko 6 lat zaliczył w meczu ligowym w Gorzowie dwa biegi bz punktu.

ROW nie będzie Motorem?
Bardzo blado wypadł beniaminek na inaugurację z Falubazem Zielona Góra, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie pierwszy mecz beniaminka z Lublina w poprzednim sezonie. Trudno kibicom w Rybniku znaleźć jakieś powody do optymizmu, bo tylko Kacper Woryna i Robert Lambert oraz momentami Vaclav Milik prezentowali się na ekstraligowym poziomie, a już na postawę juniorów trzeba spuścić zasłonę milczenia. W dodatku nadmiar dwóch seniorów powoduje, że żużlowcy muszą trawić sprzęt i siły już na treningach. A z każdą kolejną porażką będzie w klubie coraz bardziej nerwowo.