Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paraliż na granicy miasta

Paweł Marwitz
Wczoraj drogowcy przeszli samych siebie. Dopuścili do tego, aby potoki aut z dwóch kierunków zablokowały się na jednej nitce Szosy Chełmińskiej. To niedopuszczalne - grzmią kierowcy.

Straszny korek na Chełmińskiej

Niemałe zamieszanie czekało wczoraj, krótko po godz. 8. na kierowców próbujących wjechać i wyjechać z miasta trasą w kierunku Łubianki.

Na odcinku od ul. Owsianej do rogatek z Szosą Chełmińskiej nawierzchnia jest etapami zrywana, a ruch odbywa się wahadłowo, tak będzie do końca października.

Wczoraj drogowcy wystawili kierowców na próbę.

Zapaliło się zielone światło dla kierowców wjeżdżających do miasta. Jednak w połowie drogi na jedynej czynnej nitce pracowały maszyny drogowe, które tamowały ruch.

Po kilku minutach zielone światło zapaliło się dla kierowców wyjeżdżających z miasta. W efekcie tego kilkadziesiąt aut, w tym tiry i autobusy utknęły.

Przez kilkanaście minut drogowcy nie wiedzieli co począć w takiej sytuacji.

Dopiero, gdy trasa została totalnie zatamowana, przy sygnalizatorach świetlnych stanęły osoby, które zaczęły kierować ruchem.

Trzeba było odstać swoje

W końcu zatamowane auta od strony Torunia puszczono po nitce, na której teraz prowadzone są prace.

- To niedopuszczalne, aby prowadzić roboty drogowe z taką organizacją pracy - grzmi mieszkanka Łubianki, która przez korek spóźniła się do pracy. - Obsługa długo rozkładała bezradnie ręce, bez krótkofalówek próbowała się ze sobą porozumieć z odległości kilkuset metrów. Totalny chaos zapanował w tym miejscu. A co, gdyby musiały przejechać tędy służby ratunkowe?

Więcej kierowcy nie mają mieć takich sytuacji.

Wyciągną wnioski

- W przypadku, gdy maszyny muszą wyjechać na nitkę, po której jeżdżą kierowcy, ruch powinien zostać zatrzymany przy światłach z obu stron - mówi Piotr Kwiatkowski, kierownik przebudowy Szosy Chełmińskiej z firmy Skanska. - Skoro tak nie było, to był błąd z naszej strony. Sprawę wyjaśnię i wyciągnę wnioski na przyszłość, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. W każdym razie przepraszam za tą sytuację.

Kierownictwo tłumaczy, że w przypadku przejazdu pojazdu służb alarmowych zbudowane są tzw. mijanki, aby kierowcy mogli przepuścić auta uprzywilejowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska