Pan Paweł, nasz Czytelnik jest osobą niepełnosprawną. Kilka dni temu wybrał się do Sądu Rejonowego przy ul. Toruńskiej. Samochód chciał zaparkować na pobliskim parkingu. - Niestety wszystkie trzy wyznaczone koperty były już zajęte - wspomina. Zaparkował więc kilkaset metrów dalej i powoli kuśtykał w stronę sądu. - Kiedy zmęczony drogą, przechodziłem przy tych miejscach, zobaczyłem, że zajmują je osoby zdrowe - opowiada oburzony.
Zdenerwowany zdecydował się powiadomić o tym straż miejską. - Powiedzieli mi jednak, że w tym przypadku nie mogą interweniować, bo to teren prywatny - żali się pan Paweł.
Okazało się, że parking ten wcale nie należy do sądu, tylko do PZU. Jego przedstawiciele bezradnie rozkładają ręce: - Robimy co możemy - zapewnia Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU. - Pracownik ochrony zwraca uwagę kierowcom, którzy nie respektują oznakowania. Kiedy trzeba, prosi ich także o przestawienie samochodów na parking dzierżawiony w bezpośrednim sąsiedztwie naszej jednostki - wyjaśnia. Jak zapewnia, pracownicy są cały czas uczulani na potrzebę szczególnego dbania o miejsca parkingowe przeznaczone dla osób niepełnosprawnych. - Ale niestety nie mamy technicznej możliwości wydzielenia ich z całkowitym ograniczeniem dostępu dla nieuprawnionych kierujących - przyznaje Rosa.