Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parlamentarzyści na lipnowskiej scenie

Renata Kudeł
Od czego nie wywinie się posłanka Domicela Kopaczewska zdradza w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Jan Polak

- Jesteś autorem scenariusza do krótkiego spektaklu według powieści Magdaleny Samozwaniec "Na ustach grzechu". Jak doszło do jego napisania?

- Na imprezach Przeglądu Twórczości Filmowej "Pola i inni" gościć będzie w tym roku spora grupa parlamentarzystów - głównie posłanek. Panie postanowiły wyjść z ról zwykłych widzów i spróbować swoich sił na scenie. Inspiratorka całego tego "artystyczno- towarzyskiego zamieszania", Domicela Kopaczewska, spytała mnie czy nie wspomógłbym posłanek -aktorek, a że lubię szalone wyzwania - zgodziłem się. Pomysł na scenariusz przyszedł mi do głowy natychmiast- "Na ustach grzechu", genialny pastisz "Trędowatej" Heleny Mniszkówny, napisany przez Magdalenę Samozwaniec. To i epoka, i stylistyka, i moda przypominająca czasy największej polskiej gwiazdy kina niemego.

- Kto wystąpi w spektaklu?

- Nie wiem jeszcze kto zagra w tym - jak to określał Czechow "żarcie scenicznym"- casting na Wiejskiej przeprowadza nasza specjalna wysłanniczka, posłanka Domicela Kopaczewska, a dzielnie sekunduje jej senator Andrzej Person, którego widzę w roli Zenona (u Mniszkówny ordynata Waldemara Michorowskiego). Padają zacne nazwiska: Kidawa-Błońska, Pitera, Guzowska (nawet jeśli widownia będzie niezadowolona, ta ostatnia zagwarantuje nam pełne niebezpieczeństwo). Oczywiście, nie wywinie się przed wejściem na scenę i "nasza" Kopaczewska.

- Czy bliskie są ci klimaty międzywojnia? Jak oceniasz twórczość Magdaleny Samozwaniec?

- Bardzo lubię literaturę okresu międzywojnia z wielu powodów i dla wielu nazwisk poetów i prozaików. Długo by ich wymieniać, ale powód zasadniczy nazywa się ... Włodzimierz Gniazdowski. Był nie tylko moim Mistrzem w teatrze, ale i polonistą przez całe liceum. On tych poetów i pisarzy znał osobiscie, prywatnie. Potrafił więc o nich tak mówić, że tylko głuchy by ich nie pokochał. Magdalena Samozwaniec miała w sobie to, co Witkacy nazywał "ta piekielna, kobieca inteligencja". Pochodną inteligencji jest między innymi - w jej przypadku również "piekielne"- poczucie humoru, więc Wszystkie dzieła i dziełka Magdaleny Samozwaniec skrzą się, błyszczą, olśniewają: lekością i łatwością języka, fantastycznym zmysłem obserwacji bliźnich, ich słabostek i przywar, zaskakującymi skojarzeniami i tym cudownym, wysublimowanym poczuciem humoru, którego echa przetrwały do naszych czasów chyba tylko w "perełkach" Jeremiego Przybory. Cóż, miała dobre geny: ojciec Wojciech Kossak, dziadek Juliusz, siostra Maria Pawlikowska- Jasnorzewska, stryjeczna siostra Zofia Kossak- Szczucka...ufff! Albo "wow!"- jak woli młodzież.

- Czy to prawda, że trudniej jest w teatrze grać komedię niż inne gatunki? Czy, twoim zdaniem, aktorzy sprostają zadaniu?

- Jest taka obiegowa opinia, nawet wśród ludzi teatru. Jednak bywają teksty, które trudno "położyć". Ta pierwsza, młodzieńcza powieść Samozwaniec "Na ustach grzechu" jest jednym z nich. "Moje aktorki" już samym pomysłem scenicznego występu pokazały, że mają poczucie humoru, sadzę więc, że nie zabraknie go im i 31 maja, kiedy to dojdzie do tej historycznej premiery. Jestem pewny, że i publiczność da się wciągnąć w tę zabawę. Zresztą, reżyser ma o tyle dobrze, że nawet w najgorszym gniocie na scenie świecą za niego oczami... aktorzy. Hihihi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska