Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasjonat nurkowania ma prywatne muzeum

Maja Stankiewicz
Roman Berendt gromadził zbiory  przez lata, aż powstało muzeum „Wodnik”. Goszcząc w Szubinie warto je zwiedzić
Roman Berendt gromadził zbiory przez lata, aż powstało muzeum „Wodnik”. Goszcząc w Szubinie warto je zwiedzić Maja Stankiewicz
Roman Berendt z Szubina chętnie pokazuje swoje zbiory innym.

Prywatne muzeum nurkowania „Wodnik” to unikat na skalę kraju. Właścicielem i twórcą ciekawej kolekcji jest pan Roman Berendt, mieszkaniec Szubina. Na ul. Winnica 65, gdzie mieszka, ściągają wycieczki z całego kraju. Najwięcej odwiedzin - przyznaje kolekcjoner - mam wcale nie w wakacje, a wiosną i jesienią.

Zainteresowanie zbiorami jest duże.- Miałem wycieczki autokarowe z Warszawy i Tucholi, grupy rowerzystów z Bydgoszczy i Żnina - wylicza mieszkaniec Szubina. Podkreśla, że za wstęp do „Wodnika” nie ma żadnych opłat. Prywatne muzeum nurkowania przy ul. Winnica, jako placówka działająca na zasadach non profit, nie ma też stałych godzin otwarcia. By zobaczyć kolekcję i posłuchać opowieści gospodarza, umówić się trzeba wcześniej telefonicznie (tel. 602-529-036) . Tak jest bezpieczniej. Jest wtedy pewność, że właściciel będzie czekać na gości.

W prywatnym muzeum, wśród eksponatów, prawdziwe perełki. Np. aparat tlenowy do ewakuacji załóg łodzi podwodnych z lat 50., który nawet wiele osób z branży widziało tylko na zdjęciach. Są trzy komplety sprzętu nurków klasycznych, kuta kotwica admiralicji z końca XVIII wieku, są busole okrętowe, koła sterowe, łańcuchy kotwiczne, lampy okrętowe. Każdy z eksponatów ma swoją historię. Każdy jest na swój sposób wspaniały.

Tragiczny finał poszukiwań mieszkańca Skępego. 69-letni mężczyzna nie żyje

- Trudno mi wybrać, który najcenniejszy - mówił nam dwa lata temu, podczas otwarcia placówki Roman Berendt.

Pomieszczenie, które dało początek muzeum wyremontował w 2011 r. z myślą o klubie dla płetwonurków, miejscu spotkań i szkoleń. Ozdobił eksponatami. Szybko okazało się, że pamiątek tyle, że potrzebne są kolejne sale...

Długi czas zbiory oglądać mogła tylko grupa przyjaciół. Jesienią w 2014 pasjonat zdecydował się wyjść z nimi na zewnątrz. Nie zaprzestał jednak uzupełniania kolekcji. Wciąż się ona rozrasta. Jak nam wczoraj powiedział -w ostatnich latach dokupił wiele sprzętu. Nowością jest też pomieszczenie wypełnione zdjęciami, kronikami i publikacjami dotyczącymi historii nurkowania w Bydgoszczy i regionie od jego początków.

Skąd taka pasja? Nurkowanie to zawód Romana Berendta. Zajmuje się tym od 1981 roku. Ukończył szkołę nurków i płetwonurków w Gdyni. Specjalizował się w nurkowaniu klasycznym, czyli tzw. ciężkim.

Pracował m.in. w Podwodnym Pogotowiu Technicznym. Od 1999 r. pracował też w straży pożarnej jako kierownik robót nurkowych. Dziś jako instruktor nurkowania szkoli innych. Należy do kilku klubów w Bydgoszczy. Pasją do nurkowania zaraża innych, nie tylko w Szubinie.

Wciąż jest także strażakiem, tyle że nie jest to już zawodowa służba. Działa w OSP Rynarzewo, w grupie ratownictwa wodno-nurkowego. - Jest nas w OSP kilkunastu - informuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska