Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pastor Andrzej Hara z Grudziądza: - Ten maraton nie ma końca

Redakcja
Pastor Andrzej Hara w świątyni w Grudziądzu
Pastor Andrzej Hara w świątyni w Grudziądzu Maryla Rzeszut
Miał 25 lat, gdy został pastorem zboru Społeczności Chrześcijańskiej w Grudziądzu. - Dziś mam lat 47 i nie wykluczam, że te bardzo ważne zadania są dopiero przede mną - przypuszcza Andrzej Hara.

Wysportowany grudziądzanin, który z bratem - jeszcze w Olimpii Grudziądz (późniejszej Wiśle) - zdobywał medale w zawodach wioślarskich, także biegał maratony, pływał i dużo jeździł rowerem, pewnego dnia sięgnął po Nowy Testament, by go dokładnie przeczytać. Miał wówczas 18 lat.

- Kiedy zacząłem czytać Ewangelię, ale tak gruntownie, to zauważyłem, że w całym swoim dotychczasowym życiu błądziłem. Uważałem się za człowieka wierzącego, chodziłem do kościoła, jak mnóstwo ludzi. Jak sięgnę pamięcią, byłem praktykującym katolikiem. Jednak, czytając Nowy Testament, coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że słowa, które czytam, nie bardzo przystają do tego, jak podchodzę do swojej wiary. Uznałem, że powinienem wrócić do źródła, do fundamentów kościoła i wiernie trzymać się słów zawartych w Biblii. To był okres mojego nawrócenia. W 1990 r przyjąłem chrzest w powstającej Społeczności Chrześcijańskiej w Grudziądzu.

Andrzej Hara miał 25 lat, gdy w 1996 r. został pastorem Społeczności Chrześcijańskiej w Grudziądzu. Zbór nie posiadał wówczas własnej kaplicy. Nabożeństwa odbywały się w wynajętych salach.
- Któregoś dnia natrafiliśmy na opuszczony, zdewastowany magazyn w centrum Grudziądza. To był stary, ponad 200-letni spichlerz. Należał do Polaka, zamieszkałego w Niemczech. Dotarliśmy do niego. Zgodził się w miarę tanio sprzedać nam ten magazyn - relacjonuje Andrzej Hara. - Mieliśmy bardzo dużo wyobraźni, by widzieć w nim przyszłą kaplicę... Wykonaliśmy tytaniczną pracę, przy pomocy różnych środowisk, także z zagranicy. Pierwsze nabożeństwo przy Spichrzowej 44 odbyło się w 2002 r. a oficjalne otwarcie dopiero w 2003 r. połączone z obchodem Ekumenicznych Dni Biblii. Wówczas, patrząc na naszą kaplicę miałem tylko jedno skojarzenie: wskrzeszenie z martwych. Ożywiliśmy ruinę, w której zagościł nasz zbór. Ogrom robót wykonali członkowie naszej społeczności, do pracy włączyło się nawet 14 Kanadyjczyków...

Dziś zbór liczy 80 wiernych. Od maja 2017 roku rozwija się już w całkiem nowym obiekcie - świątyni a zarazem Chrześcijańskim Centrum Konferencyjnym przy ul. Północnej. - Poprzednia kaplica przy ul. Spichrzowej stała się zbyt mała, potrzebowaliśmy większej. Sprzedaliśmy więc obiekt na Starówce, by wybudować nowy - objaśnia Andrzej Hara. - Wspaniale, że zaprojektował nam nową świątynię i czuwał nad jej budową Tomasz Porębny z naszego zboru.
Co to było za przeżycie: pierwsze nabożeństwo w nowiutkiej kaplicy 21 maja 2017 roku! Jest tu przestrzeń i komfort. Kaplica może pomieścić nie tylko 80, ale 250 osób. Ma powierzchnię 300 m.kw. Na piętrze są sale na zajęcia dla dzieci i młodzieży oraz wydarzenia kameralne. Jest parking i podjazd dla niepełnosprawnych.

W Grudziądzu Caritas wyremontował ruinę. Pomoc znajdują tu dzieci, dorośli, niepełnosprawni

W Grudziądzu można było - już w nowym obiekcie - zorganizować regionalne Święto Dziękczynienia, z udziałem zborów okręgu północno-wschodniego (Gdynia, Olsztyn, Ostróda, Lidzbark Warmiński, Lidzbark Welski). Wówczas (17 września ub.r.) oficjalnie poświęcił kaplicę pastor W. Andrzej Bajeński, naczelny prezbiter.
W Chrześcijańskim Centrum Konferencyjnym wyświetlane są filmy, na które może przyjść każdy (w tym roku - "Chata", w ub.r. "Luter"). Znalazło się też miejsce dla grupy AA. Jej członkowie spotykają się tu dwa razy w tygodniu, działają z efektami.
Odbywały się w Centrum spotkania i konferencje, podczas których uczestnicy wypełnili całą salę, do ostatniego krzesełka.

Studiując w seminarium nie zakładał, że będzie pastorem

Czy jako młody człowiek Andrzej Hara marzył, żeby zostać księdzem lub pastorem?
- Kiedy po maturze wybrałem studia w Warszawskim Seminarium Teologicznym, wcale nie zakładałem, że będę duszpasterzem. Po ukończeniu seminarium w 1995 r. wróciłem do Grudziądza i zostałem asystentem ówczesnego pastora, Tytusa Pikalskiego, który później przeniósł się do Płocka, a ja - dwudziestopięciolatek - zdecydowałem się zostać pastorem. Wielkie wyzwanie dla młodego człowieka. I to był mój bardzo dobry wybór, a dziś wiem, że w moim przypadku to Pan Bóg pokierował moją życiową drogą.
- Jestem w szczęśliwym związku małżeńskim z żoną, Ewą. Mamy 18- letniego syna, Pawła, który gra w zespole muzycznym w zborze. Żona przygotowuje m.in. spotkania dla kobiet, na różne ważne tematy. Choć Ewa do sportu nie pali się szczególnie, a do kajaka nawet nigdy nie wsiadła, to fakt, że się różnimy nie przeszkadza nam być razem szczęśliwymi. Rodzinnie jeździmy np. rowerami - całą trójką - a spływy kajakiem to raczej domena syna i moja. Kiedy uprawiałem wioślarstwo wyczynowo, zdobywałem medale, w osadzie z bratem, ale na szczeblu regionalnym, np. za 1. miejsce w Pucharze Bałtyku. Dużo biegam. Ostatnie dwa lata mniej, z uwagi na budowę świątyni, ale wcześniej regularnie brałem udział w maratonach i półmaratonach jak - Bieg Solidarności w Gdańsku czy biegi uliczne Bronisława Malinow-skiego. Skoro również pływam i jeżdżę rowerem, to mogłem startować w amatorskich zawodach triathlonowych.
Pastor podkreśla: - Bardzo cieszę się, że mam żonę i syna, że jestem mężem i ojcem.

Najważniejsze, to nie bać się dużych wyzwań

Pastor Andrzej Hara nie obawia się mierzyć z wyzwaniami.
Niebezpieczeństwo? Życia nie można przeżyć tylko ase-kuracyjnie. Np. 6-dniowy rejs morski jachtem żaglowym na Gotlandię całkiem bezpieczny nie był , załoga przeżyła burzę, ale wyprawa pozwoliła sprawdzić się w ekstremalnej sytuacji.

- Mając świadomość, że Jezus Chrystus jest z tobą, nie boisz się. Od kilku lat w mojej służbie kładę nacisk na uczniostwo i autentyczne naśladowanie Chrystusa. Młodzi ludzie potrzebują wzoru, autorytetu. Mają pomysły i energię, ale bezcenne jest dla nich doświadczenie ludzi starszych. Ja od starszego pokolenia wiele się nauczyłem - przekonuje.
Chrześcijańskie Centrum Konferencyjne w Grudziądzu było miejscem uroczystości z udziałem wiernych także z kościoła luterańskiego czy metodystycznego . - Nie zamykamy się w swoim gronie. Otwieramy się na ludzi. Nie uważam, że nasz kościół jest najlepszy w okolicy. Jeśli ktoś się do nas przyłączy, to wspaniale. Jednak sprawa, do jakiego kościoła należysz - to twój wybór. Są różne wspólnoty, sami jesteśmy różni, każdy człowiek to inna osobowość. Najważniejsza jest relacja z Panem Bogiem - objaśnia pastor Andrzej Hara. - Mam 47 lat i wiele jeszcze do zdziałania. Chrześcijańskie Centrum Konferencyjne wciąż nie jest wykorzystane w stopniu, w jakim by mogło być. Nie osiądę na laurach. Mojżesz mając 80 lat sądził, że wszystko, co istotne w jego życiu już się wydarzyło. Tymczasem to najważniejsze dopiero miało nadejść...

Rok 1989 był przełomowy dla Polski i Społeczności Chrześ cijańskiej w Grudziądzu. Przeprowadziła się do Grudziądza rodzina Tytusa i Jolanty Pikalskich, a trzy lata wcześniej do Gru-dziądza wrócili Iwona i Mariusz Łacińscy. Rodziny te nawróciły się w Warszawie i przystąpiły tam do Społeczności Chrześcijańskiej przy ul. Puławskiej. To one dały w Grudziądzu impuls do tworzenia Społeczności Chrześcijańskiej. Po zarejestrowaniu w 1989 r. stacji misyjnej w Grudziądzu w 1992 r. powstał samodzielny zbór.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska