- Po minie wnioskuję, że jesteś zadowolony z wyniku meczu Elana - Chojniczanka?
- Z punktu zdobytego na wiceliderze trudno się nie cieszyć. Chojniczanka miała czego się bać. Byliśmy bliżej wygranej.
- Potraficie spiąć się na mecze z czołówką, a z równymi idzie wam, jak po grudzie?
- Mobilizujemy się na każdy mecz, tylko nie we wszystkich towarzyszy nam szczęście.
- Grasz w pierwszej linii... To z konieczności?
- Nie mam zwyczaju dyskutować z trenerem o tym, gdzie mam grać. Mam być napastnikiem, to nim jestem. Jestem dynamiczny, dysponuję szybkością, więc zaczynałem na boku. Ale z przestawieniem się nie miałem kłopotów. Z przodu też można zabrać się z piłką, po-dryblować, uderzyć w najmniej spodziewanym momencie.
- Ale z tą skutecznością nie jest u was najlepiej?
- Na pewno się poprawimy. Zgrywamy się ciągle, uczymy tego ostatniego podania.
- Czyżbyś wciąż wierzył w możliwość utrzymania?
- Wszystko zależy od nas. Trzeba zdobywać punkty, nikomu podkładać się nie zamierzamy. Będziemy walczyć do końca i nie odpuścimy nikomu.