Elana Toruń - Widzew Łódź 1:3 (1:0)
Bramki: Kamil Kuropatwiński (29 karny) - Sebastian Kerk (65 wolny), Paweł Kwiatkowski (87 głową), Jakub Łukowski (90+3).
Elana: Pawłowski - Korpalski, A. Kowalski, Andrzejewski (58. Hartwich) - Kamiński, Woroniecki, Piskorski (85. Raniszewski), Karbowiński (85. K. Kowalski) - Stawski, Kościelecki (50. Stolc), Kuropatwiński.
Widzew: Biegański - Kastrati, Kwiatkowski, Hajrizi (61. Kozlovsky), Da Silva - Dilberto (61. Alvarez), Hanousek, Łukowski - Sypek (61. Kerk), Hamulic (61. Sobol), Klimek (46. Cybulski).
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).
Łodzianie byli zdecydowanym faworytem rywalizacji, ale torunianie nie zamierzali łatwo oddać pole rywalom.
- Oglądałem kilka meczów Widzewa i mam parę przemyśleń, co możemy zrobić, by się im przeciwstawić - mówił Rafał Więckowski, trener Elany. - Stracili dziesięć bramek w sezonie więc to pokazuje, że można strzelić im gola. Postaramy się zaskoczyć rywala. Będziemy też przygotowani na to, żeby cierpieć, bo pewnie tak będzie - dodał szkoleniowiec.
Żółto-niebiescy zaczęli bez kompleksów i gdy tylko nadarzała się to okazja, to próbowali atakować. Dobrze też grali w defensywie, nie dopuszczając do groźnych sytuacji pod swoją bramką.
W 27. minucie gracze Elany wyszli z kontrą. Marcin Kościelecki znalazł się sam na sam z bramkarzem Widzewa, który go sfaulował. Sędzia wskazał na rzut karny. Potem kilkadziesiąt sekund trwała analiza VAR, która podtrzymała decyzję arbitra. Do piłki podszedł Kamil Kuropatwiński i kapitalnie wykorzystał "11", kompletnie myląc Mikołaja Biegańskiego.
Widzewiacy rzucili się do odrabiania strat, ale poza stałymi fragmentami gry nic nie uzyskali.
Po przerwie przewaga łodzian rosło. W 65. minucie Sebastian Kerk doprowadził do remisu, popisując się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego z około 20 metrów.
Po chwili nad stadionem rozpętała się potężna ulewa, która utrudniała grę obu drużynom. Torunianie skupili się na obronie, a widzewiacy atakowali coraz bardziej.
W 80. minucie przed szansą stanął Kuropatwiński, ale słabo uderzył piłkę. Napastnik domagał się się faulu, bo był pociągany za koszulkę, ale sędzia nie uznał jego protestów.
W 87. minucie widzewiacy zadali decydujący cios. Z prawej strony dośrodkował Jakub Łukowski, a celną główką popisał się Paweł Kwiatkowski.
Zawodnicy Elany próbowali odrobić straty, ale niestety się nie udało. Na dodatek nadziali się na kontrę, którą wykorzystał Łukowski i pucharowa przygoda już się zakończyła.
