Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Tomaszewski z UMK: - Młodzi są trudnym elektoratem, niełatwo się ich pozyskuje

Grażyna Rakowicz
Patryk Tomaszewski, politolog z UMK
Patryk Tomaszewski, politolog z UMK Jacek Smarz
- Politycy zaczynają myśleć bardziej poważnie o wyborach i wyruszają w teren. Trochę smutne jest to, że wielu z nich przypomina sobie o swoich wyborcach dopiero teraz, przed końcem kadencji - mówi dr Patryk Tomaszewski, politolog z UMK w Toruniu.

Rozpoczęła się już kampania wyborcza?
Przysłowiowo mówi się, że zaczyna się ona zaraz po tym, gdy zostaną ogłoszone wyniki wyborów, więc idąc za tym tokiem myślenia – kampania już trwa. A tak na poważnie, to faktycznie następuje widoczne przyspieszenie co szczególnie widać po stronie PiS. Na konwencji tej partii Jarosław Kaczyński powiedział, że pora wyruszyć w teren i zająć się wyborcami – to było takie obudzenie polityków, żeby nie byli zbyt ospali, bo wybory do parlamentu coraz bliżej…. To oczywiście wywołało reakcje polityków innych ugrupowań, którzy również zaczynają myśleć bardziej poważnie o wyborach i także wyruszają w teren. W tym wszystkim trochę smutne jest to, że wielu z nich przypomina sobie o swoich wyborcach dopiero teraz, przed końcem kadencji.

Wychodzi na to, że ten bezpośredni kontakt z wyborcami to taka efektywna strategia wyborcza także polskich polityków?
Wydaje się, że teraz tak jest patrząc chociażby na nasz region. W ogóle jest to jedna z lepszych strategii wyborczych. Choćby w Stanach Zjednoczonych chodzenie „ door to door” czyli od „drzwi do drzwi” jest bardzo i popularne, i dobrze przekłada się na wyniki. To krótkie spotkanie z potencjalnym wyborcą, uścisk dłoni i wymiana zdań – są bardzo istotne. Oczywiście nie jest to jedyna strategia marketingowa, bo przecież za chwilę będziemy zalewani wyborczymi reklamami…. Ale ten bezpośredni kontakt z wyborcą jest na tyle skuteczny, że gdy polityk poda mu dłoń to na pewno na niego zagłosuje.

Nawiązując do poparcia. Z sondażu Kantar Public, z połowy czerwca wynika, że na PiS zagłosowałoby 29 proc. ankietowanych, na KO – 23 proc, na Polskę 2050 Szymona Hołowni - 10 proc, na Lewicę – 8 proc. Poniżej progu jest Konfederacja i PSL-Koalicja Polska, mają po 4 proc. poparcia. Co może tu zaskakiwać?
Te wyniki sondażowe jak na razie za bardzo się nie zmieniają. A co może zaskakiwać? W miarę silna pozycja Polski 2050 Szymona Hołowni, którego w polityce wyraźnie jednak nie widać. Takie poparcie może wynikać może i z tego, że część wyborców jest już zmęczona polaryzacją sceny politycznej przez dwa najsilniejsze bloki: Zjednoczoną Prawicę i Koalicję Obywatelską, dlatego szuka alternatywy. Choć Hołownia nie jest już nowością w polskiej polityce, ale w wyborach jeszcze nie startował tym samym jeszcze się nie opatrzył. Z kolei, od jakiegoś czasu niższe poparcie odnotowuje Lewica - jeszcze w maju było to ponad 10 proc, teraz - 8 proc. Myślę, że trudno będzie jej pozyskać znacznie więcej głosów, bo elektorat socjalny odda je raczej na PiS. Natomiast Lewica na pewno może być języczkiem u wagi w potencjalnej, takiej szerokiej koalicji wyborczej, przeciwko dziś rządzącym.

No właśnie, z tego sondażu wynika, że teoretycznie - wspólny blok wyborczy mogłaby stworzyć Koalicja Obywatelska, Polska 2050 Szymona Hołowni, Lewica i Polskie Stronnictwo Ludowe – Koalicja Polska, uzyskując nawet 44 proc. głosów. Co da 259 mandatów. Jednak będzie się im trudno porozumieć...Jak pan sądzi?
Tu widzę trudności. Problemem może być podział mandatów na listach, ponieważ politycy mniejszych ugrupowań będą się obawiali, że zostaną zepchnięci na dalszy plan więc zatracą swoją – może nie tożsamość, ale siłę. Bo przecież trzeba będzie dojść do pewnego konsensusu, kto będzie na tych wspólnych listach obstawiał jedynkę, a kto dalsze miejsca. To jest kłopotliwe przy tak szerokiej liście wyborczej ugrupowań, które wspólnie starują. Tutaj najprawdopodobniej będzie się tego obawiała najbardziej Lewica, której – z kolei mogą obawiać się ci pozostali koalicjanci, bo Lewica już wcześniej pokazała, że może wejść do Sejmu z jakiejś listy, ale niekoniecznie musi być później we wspólnym klubie. No i może będzie kłopot z PSL, który – jak na razie jest pod progiem wyborczym. W przypadku tego ugrupowania tak już wcześniej bywało, bo wyborcy PSL często nie przyznają się do tego, że na tę partię głosują. W efekcie PSL ten próg przekracza.

To jaka koalicja wyborcza, według pana może powstać?
Tak naprawdę, ta realna koalicja może zdarzyć się po wyborach, bo wtedy będzie chodziło o władzę. Natomiast, jeśli chodzi o wspólną listę wyborczą koalicyjną raczej przesądzone jest, że Nowoczesna pójdzie do wyborów z PO. Widzę jakieś szanse na porozumienie z ruchem Hołowni, bo tak naprawdę wszystkie te ugrupowania mają wspólny elektorat.

W sondażu aż 68 proc. zadeklarowało swój udział w wyborach. Dużo.
To już pokazały wybory prezydenckie, że ugrupowania – zarówno te duże jak i mniejsze bardzo mocno zabiegają o głosy wyborców, a to także podnosi frekwencję. Teraz, te 68 proc. może świadczyć o tym, że tych, którzy dotychczas nie byli zainteresowani wyborami zmotywował silny marketing, to zachęcanie do pójścia do wyborów i oddania swojego głosu. Ten wzrost, to jest też efekt dotarcia do tych, którzy popierali dane ugrupowanie, ale uważali, że do wyborów niekoniecznie pójść muszą, bo i tak ich politycy się wybiorą. Teraz chcą jednoznacznie oddać swój głos, a to wynika również z silnej polaryzacji sceny politycznej o czym już mówiłem. I takiej mocnej walki elektoratów – są podobno w Polsce rodziny, które przez swoje zróżnicowane poglądy polityczne nawet ze sobą nie rozmawiają, i wówczas te dwie strony deklarują twarde pójście do wyborów. (śmiech)

Aż 9,8 proc. badanych nie wie, na kogo chce zagłosować. Czym jeszcze można byłoby ich do siebie przekonać?
Oj, bardzo trudno jest przeciągnąć na swoją stronę tych niezdecydowanych, którzy mówią „nie”. Takich osób, które uważają, że nie zagłosują w wyborach, bo i tak ich politycy oszukają - jest duży odsetek. Przekonanie ich do siebie, przez polityków jest możliwe tylko w niewielkim stopniu. Raczej ugrupowania chcą zachęcić tych już zdeklarowanych wyborców, żeby i tym razem poszli na wybory i oddali swój głos. I zabiegają o to, aby utrzymać swoich dotychczasowych wyborców.

Stawianie na młodych w tych wyborach - co już widać, to jest ten kierunek?
Młodzi są trudnym elektoratem, niełatwo się ich pozyskuje. Charakteryzuje ich tzw. głosowanie sezonowe, czyli szybko zmieniają tego na kogo głosują choć niekoniecznie przy tym swoje poglądy. Ale jest to grupa, która – gdy już zostanie pozyskana, gwarantuje dobre poparcie. I najchętniej głosuje na …młodszych polityków a tych jest stosunkowo mało, bo widać, że ta nasza polityka się starzeje. A młodzi lubią wyrazistość, której w wieku średnim jest coraz mniej.

Pojawia się coraz częściej informacja o przesunięciu wyborów samorządowych, aby nie dublować ich z parlamentarnymi. Co pan na to?
Taka możliwość konstytucyjna istnieje, natomiast to dużo zależy od prezydenta czy podpisze taką zmianę, a jak na razie takiej pewności nie ma. Wszystkie inne dywagacje są tu wtórne, bo rola prezydenta jest w tej kwestii podstawową. Natomiast wyobrażam sobie scenariusz, że jednak wybory samorządowe będą przesunięte, bo rządzący będą argumentować tę zmianę, trudnościami w liczeniu głosów. Natomiast opozycja będzie mówiła, że jest to manipulacja. Na pewno następujące po sobie wybory, te parlamentarnie i do samorządu mogą zredukować frekwencję.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska