Bukowiec, Osie, Lniano i Warlubie - to właśnie w tych samorządach nie znaleźli się chętni by udowodnić, że lepiej pokierują sprawami gminy niż obecny wójt. Po raz kolejny taka sytuacja ma miejsce w Osiu. Pozycja Michała Grabskiego wydaje się nienaruszalna.
- Może byłoby lepiej, gdyby pojawił się jakiś poważny kontrkandydat, bo dopiero taka wygrana daje pełne zadowolenie - stwierdza wójt Osia. - Z drugiej strony, unikam nieprzyjemnych ataków, jakie zwykle towarzyszą kampanii wyborczej. Myślę, że na obecny stan, którego niektórzy samorządowcy mogą zazdrościć, zapracowałem sobie - podkreśla. - Gmina rozwija się zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa, dlaczego więc mieliby zmieniać sternika, który im odpowiada. Taką przynajmniej mam nadzieję - dodaje.
Podobnie jak pozostali, Grabski, by dalej cieszyć się posadą, musi otrzymać ponad 50 proc. ważnych głosów. Łatwe? Pewne wątpliwości ma Zofia Topolińska. - Zdarzały się już przypadki, że urzędujący wójt nie uzyskał takiego wyniku i o posadzie decydował konkurs, w którym oceniającymi byli radni - tłumaczy. - Nie wydaje mi się, żeby było to lepsze rozwiązanie od powszechnych wyborów, w których głos może zabrać każdy mieszkaniec.
Topolińska od dawna apeluje o jak najwyższą frekwencję. - Trzeba o to prosić, bo pora jest wyjątkowo niekorzystna - uważa. - Jest już chłodno, szybko zapada zmierzch i wielu może się, po prostu, nie chcieć wyjść z domu. Byłabym zadowolona gdyby frekwencja w naszej gminie przekroczyła 60 proc.
Umiarkowane emocje nadchodzące wybory wywołują także w Bukowcu. O miejsce w 15-osobowej radzie ubiega się zaledwie 20 kandydatów.
Adam Licznerski jest sam na placu boju. Dlaczego? - Może nikomu innemu się nie chce? - mówi. - Konkurencja pojawia się wtedy, gdy ludzie dostrzegają jakieś istotne zaniedbania. Myślę, że w ciągu ostatnich czterech lat wydarzyło się tyle pozytywnego, że nikt nie mógłby zarzucić mi braku starań o gminę.
Patrzmy w przyszłość
Chociaż nie musi, przedwyborcze spotkania prowadzi wójt Warlubia.Co ciekawe, w odróżnieniu od wielu innych, woli mówić o tym, co zamierza, a nie o tym, co jest jego udziałem. - To, co zrobione, ludzie doskonale widzą - zaznacza Krzysztof Michalak. - Bardziej zasadne jest przedstawianie strategii rozwoju na przyszłość.