Masłowski wrócił z Hiszpanii wczoraj późnym wieczorem. Goulon rozpoczął rehabilitację w stolicy Francji.
Wieści, które napłynęły z Hiszpanii nie są budujące. Obaj pomocnicy byli wiodącymi postaciami Zawiszy w rundzie jesiennej. Teraz urazy wykluczyły ich z głównego etapu przygotowań do rundy wiosennej. Czy jest powód do obaw? Wydaje się, że tak, ponieważ do wznowienia rozgrywek pozostały raptem dwa tygodnie. O ile o urazie Francuza było wiadomo już od dawna, tak kontuzja Masłowskiego to świeża sprawa.
Przeczytaj także: Zawisza Bydgoszcz remisuje w Marbelli z bułgarską drużyną FK Lubimec
Goulon praktycznie przez całą rundę jesienną borykał się z bólem pleców. Gdy wydawało się, że wszystko jest już w porządku podczas ostatniego meczu z Lechem Poznań francuski pomocnik po walce o piłkę spadł tak niefortunnie na plecy, że uraz się mu odnowił. Wydało się, że przez trzy tygodnie przerwy zdoła się wyleczyć, ale ból nie ustępował i Goulon nie mógł trenować indywidualnie. Kiedy przyjechał do Bydgoszczy na początku stycznia wysłano go na tygodniowy turnus rehabilitacyjny do kliniki w Krojantach koło Chojnic. Jednak nie było znaczącej poprawy, dlatego zdecydowano się go wysłać do jednej z klinik w Paryżu, która specjalizuje się w leczeniu tego typu urazów. Tygodniowy pobyt i seria zabiegów ma pomóc Francuzowi w powrocie do pełni zdrowia.
Jeśli chodzi o Masłowskiego to ma problem z mięśniem przywodziciela. Nie wiadomo kiedy nabawił się tej kontuzji. Już od początku zgrupowania w Hiszpanii narzekał na ból. Zdążył zagrać jeszcze w pierwszym sparingu w Hiszpanii. Ból nie ustępował, dlatego zdecydowano się, że wróci do kraju i tutaj będzie kontynuował leczenie. Wstępne diagnozy mówią o dwutygodniowej przerwie. Wtedy Masłowski będzie mógł wrócić do treningów.