Paweł Juszkiewicz z Białorusi na studia do Torunia przyjechał 10 lat temu. 7 czerwca tego roku wojewoda wielkopolski cofnął zgodę na osiedlenie się doktoranta w Polsce. Powód? ABW uznała, że doktorant "zagraża bezpieczeństwu narodowemu".
Pawłowi przysługiwało odwołanie do prezesa urzędu ds. cudzoziemców, który właśnie uchylił decyzję wojewody, wytykając sporo błędów i odsyłając sprawę do ponownego rozpatrzenia. - Liczę, że kolejne rozstrzygnięcie wojewody będzie inne. W końcu odetchnąłem. Mogę zająć się studiami, pracą w szkole językowej, bez obaw, że nagle spadnie na mnie informacja o natychmiastowej deportacji - mówi Paweł.
Czytaj: Paweł Juszkiewicz, doktorant toruńskiego UMK, może zostać deportowany
Pozostała druga nierozwiązana sprawa - o obywatelstwo polskie. - Jest ona na etapie postępowania sądowego. Wiążę duże nadzieje z posiedzeniem, które ma odbyć się na początku grudnia - mówi Paweł.
To właśnie wniosek Pawła o przyznanie mu polskiego obywatelstwa wywołał tak duże zamieszanie w jego życiu. Służby, prześwietlając doktoranta, powiedziały "nie". Nie tylko dla Juszkiewicza to był szok. Ruszyła ogromna kampania w jego obronie. Dokumenty dotyczące zarzutów wobec niego utajniono. Nie dowiedział się więc, co mu się zarzuca. To m.in.wytknął wojewodzie prezes urzędu ds. cudzoziemców. - W końcu dostałem prawo do obrony - cieszy się Paweł. - Poza tym miałem wrażenie, że wcześniej urzędnicy nie uwzględnili żadnych moich argumentów.
Prezes nakazał też sprawdzenie, czy ewentualna deportacja na Białoruś nie wiązałaby się dla doktoranta z zagrożeniem dla jego życia lub zdrowia.
Czytaj e-wydanie »