- Do czasu wyjaśnienia mojej sprawy - mówi Paweł. - To informacja nieoficjalna, którą usłyszałem przez telefon, rozmawiając z urzędniczką z urzędu wojewódzkiego. Czekam na oficjalne pismo.
Pawłowi deportacja na Białoruś groziła jeszcze w czerwcu.
Przypomnijmy. Juszkiewicz związany jest z Polską od 10 lat. Przyjechał na studia na UMK. Słabo znał język, a jednak, pracując wytrwale obronił trzy dyplomy. Teraz jest na ostatnim roku studiów doktoranckich. Swoją przyszłość wiązał z naszym krajem, dlatego złożył wniosek o obywatelstwo.
Od tego momentu zaczęły się jego kłopoty. Wojewoda wielkopolski (w tym regionie Paweł jest zameldowany), powołując się na opinię ABW, uznał, że doktorant z UMK zagraża bezpieczeństwu narodowemu Polski. Uzasadnienie utajniono. Nie zna go nawet sam zainteresowany. Decyzję wojewody, w oparciu o tę samą opinię służb, podtrzymał też minister spraw wewnętrznych.
- W ubiegłym tygodniu na jego postanowienie złożyłem skargę do sądu administracyjnego - mówi Paweł. Teraz z niepokojem czeka na orzeczenie, ponieważ dla niego niekorzystne pociągnie za sobą deportację.
Przeczytaj również: W polskim prawie jest luka. Czy Paweł z Białorusi zostanie deportowany?
Czytaj e-wydanie »