28-letni torunianin Paweł Sokala wystartował w konkursie ogłoszonym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych i okazało się, że jego praca jest najlepsza.
Pisał o "Wizji, polityce i siłach w służbie wielkiej strategii Chin". Ta magisterka spowodowała też, że teraz jest doktorantem w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.
- Podczas studiów na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika przebywałem przez rok w Warszawie na wymianie studenckiej w ramach programu mobilności MOST. Poznałem tam prof. Jana Rowińskiego i pod jego patronatem napisałem pracę magisterską, którą obroniłem na uniwersytecie w Toruniu. Związałem się z moim promotorem i postanowiłem aplikować do jego ośrodka - mówi Paweł Sokala, który teraz będzie na II roku.
Zawsze interesował się polityką i historią, dlatego studiował stosunki międzynarodowe na UMK.
- To zagadnienie, które oferuje naprawdę szeroki wachlarz rozwijania swoich zainteresowań, dlatego że bazuje na dorobku szeregu innych nauk. Kluczem do zdobycia wiedzy w tej dziedzinie jest interdyscyplinarność. Daje to duże możliwości rozwoju i nie zmusza do ograniczania się na jednym wybranym aspekcie - mówi.
Na studiach, trochę przypadkiem, znalazł się na wakacjach w Chinach i zafascynował się tym krajem.
- Przed ukończeniem studiów sześciokrotnie odwiedziłem Chiny. Zafascynowała mnie całkowita odmienność kulturowa, z którą się zetknąłem. Trafiłem na zupełnie inne środowisko życia - wyjaśnia.
Zwiedzając Chiny spojrzał na ten kraj zupełnie innymi oczami.
Przyznaje, że w państwie środka drażni go wieczny tłok i hałas oraz intensywność życia.
Mógłby jednak w nim zamieszkać. Przynajmniej na jakiś czas. Zresztą zamierza starać się o stypendium w tym kraju.
- Pcha mnie do niego moja wrodzona ciekawość i podejrzewam, że kilka lat swego życia tam spędzę - mówi.
Uważa, że Chińczycy są bardzo gościnni i okazują to na każdym kroku, choć to nam, Polakom wydaje się, że to nasza domena.
- Nie znam żadnego drugiego narodu na świecie, który mógłby w tym rywalizować z Chińczykami - zapewnia. - Poza tym Chiny, wbrew pozorom, są krajem dobrze zorganizowanym. Może to wydać się obrazoburcze, ale przeniesienie tu niektórych rozwiązań stamtąd, pomogłoby pewnie uporać się nam z niektórymi problemami; choćby związanymi z budownictwem czy infrastrukturą - mówi.
W Azji po raz pierwszy znalazł się, gdy miał 22 lata. Pieniądze na to zdobył, pracując w barze szybkiej obsługi w Stanach Zjednoczonych. Zwiedził też całą Europę, bo podróże są pasją Pawła.