Po czwartkowym pożegnaniu z Emilem Sajfutdinowem zarząd Polonii musiał szukać zastępstwa. - W trybie pilnym. Liczą się już nie dni, a godziny - zapewniał Jerzy Kanclerz, dyrektor sportowy klubu.
Wczoraj przy Sportowej trwały gorące negocjacje. Większość klubów ma już bowiem skompletowane składy, a Polonia zostawała w tyle.
Dwóch na celowniku
Polonii najbardziej zależy na Pedersenie i Pavlicu. Gdyby te transfery (zwłaszcza z Duńczykiem) doszły do skutku, mielibyśmy kolejny hit zimowych negocjacji.
Pedersen to jedna z największych gwiazd światowego żużla. Trzy razy (w 2003, 2007 i 2008 roku) zdobywał tytuł indywidualnego mistrza świata. W minionym sezonie cykl Grand Prix skończył na drugim miejscu. Walkę o złoto przegrał z Australijczykiem Chrisem Holderem o włos i to w dość dyskusyjnych okolicznościach (w decydującym wyścigu obaj uczestniczyli w upadku). Kontrowersje to zresztą specjalność Pedersena. Jeździ agresywnie, często ponoszą go emocje.
Jest za to bardzo skuteczny. Ostani sezon zakończył na pierwszym miejscu w klasyfikacji zawodników Enea Ekstraligi, z imponującą średnią ponad 14 punktów na mecz. W Lotosie Gdańsk nie miał jednak wystarczającego wsparcia w kolegach i jego drużyna spała do I ligi.
Pavlic w ekstralidze ściga się od 2007 roku. Cały czas związany był z Unią Leszno. W tym roku zdobywał dla "Byków" średnio ponad 6 punktów w meczu.
Marta Póltorak w grze?
Pedersena kusi jednak również PGE Marma Rzeszów. Atutów ma więcej, zwłaszcza w gotówce. A Duńczyk swoje usługi wycenia na ponad 2 miliony złotych.
Prezes PGE Marta Półtorak chce w poniedziałek zakończyć sprawy transferów. W weekend wyjaśni się, czy za wszelką cenę będzie stawiać na Pedersena czy zdecyduje się na duet Greg Hancock - Jason Crump.
Bydgoski klub na razie niczego oficjalnie nie potwierdza. Prezes Jarosław Deresiński poinformował, że rozważane są różne opcje. - Prowadzimy rozmowy z szerokim gronem zawodników, wśród których upatrujemy kandydatów do jazdy w naszym zespole - przekazał. - Analizujemy przynajmniej cztery możliwości składu z różnymi liderami. Jednak na obecną chwilę wszelkie wiadomości, o tym, że jedna z opcji została wybrana są przedwczesne.
Deresiński zapowiedział, że klub chciałby podać pełen skład zespołu do 15 grudnia. - Oczywiście, po uzgodnieniu szczegółów i ostatecznym dojściu do porozumienia z poszczególnymi żużlowcami, od razu poinformujemy o tym fakcie media i kibiców.
Kibice będą zadowoleni?
O cierpliwość bydgoskich kibiców poprosił też Jerzy Kanclerz. - Na pewno będą zadowoleni - powiedział. - Sytuacja jest dynamiczna.
Gdyby opcja z Pedersenem i Pavlicem wypaliła, prawdopodobne byłoby też przedłużenie umowy z Artiomem Łagutą.
Gdyby nie udało się skusić Duńczyka, rozważana będzie kandydatura Fredrika Lidgrena. W grę nie wchodzi już raczej Darcy Ward, bo Unibax Toruń coraz bardziej skłania się ku temu, by Australijczyk został w klubie, a żużlowcy walczyli między sobą o miejsce w składzie.
Zarząd klubu rozmawiał też wczoraj z Robertem Kościechą. Strony sprecyzowały swoje oczekiwania, a decyzja ma zapaść w poniedziałek.
- Staramy się poukładać wszystkie klocki tak, by kibice byli jak najbardziej zadowoleni z drużyny - podkreślił Kanclerz. - Rozmowy nie są łatwe, bo działamy pod presją czasu. Łatwy nie będzie też sezon i trzeba się do niego dobrze przygotować.
Kontrakty finalizują już inne kluby. Kacper Gomólski postanowił przedłużyć umowę z Tauronem Tarnów. Tą decyzją rozczarował klub z Gniezna - Start mocno zabiegał o tego zawodnika. Wyjaśniła się również przyszłość Krzysztofa Kasprzaka, który nie skorzystał z oferty Unii Leszno i przedłużył umowę ze Stalą Gorzów.
Czytaj e-wydanie »