Kolejna zbrodnia Bartosza K. pokazała jak zawodne są systemy resocjalizacji więźniów oraz izolowania groźnych przestępców od społeczeństwa.
31-latek z Grudziądza odsiadując wyrok za pedofilię, przez kilkadziesiąt miesięcy pobytu w sztumskim więzieniu był poddawany „specjalistycznym oddziaływaniom” - zapewniają funkcjonariusze służby więziennej. - Uczestniczył w różnych programach i projektach. Dodatkowo na ponad 6 miesięcy przed zakończeniem kary, na wniosek administracji zakładu karnego, został objęty opieką kuratorską. Bezpośrednio przed opuszczeniem zakładu karnego został zobowiązany przez kuratora do tego, aby udać się do wskazanego przez sąd ośrodka terapeutycznego - wylicza mjr Robert Witkowski, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku, któremu podlega więzienie w Sztumie.
Bartosz K. więzienie opuszczał ze „skierowaniem” do ośrodka terapii w Krakowie. Przyjechał jednak do rodzinnego Grudziądza. I po zaledwie kilku godzinach na wolności, zgwałcił 9-letniego chłopca.
Dlaczego wobec zaburzonego mężczyzny, kończącego wyrok za pedofilię, nie zastosowano ustawy „o bestiach”? - Nie mieliśmy takiej możliwości - twierdzi mjr Robert Witkowski. I tłumaczy, że gdy grudziądzki sąd w 2011 roku skazywał Bartosza K. za pedofilię, w wyroku zaznaczył, że po odbyciu kary więzienia będzie on przechodził terapię na wolności, a nie w zakładzie zamkniętym.
- Grudziądzki sąd potwierdził to raz jeszcze siedem miesięcy temu przesyłając informację, że skazany ma się zgłosić w ośrodku w Krakowie. My z wyrokami sądu nie dyskutujemy - mówi rzecznik Witkowski. I dodaje: - Choć ta tragedia pokazuje, że chyba powinniśmy...
- Placówka w Krakowie, jako właściwa do prowadzenia terapii została wskazana przez Krajowy Ośrodek Seksuologii Sądowej w Gostyninie - mówi z kolei Bogdan Tężycki, prezes sądu w Grudziądzu. I zaznacza: - Wyrok z 2011 roku był prawomocny. Nikt się od niego nie odwołał, także w części dotyczącej leczenia skazanego po okresie odosobnienia w zakładzie karnym.
Prezes sądu przeglądając akta sprawy Bartosza K. nie znajduje w nich też wniosków o zmianę tej części wyroku.
Teraz, gdy wypuszczony na wolność pedofil ponownie zaatakował dziecko, funkcjonariusze więzienni i sędziowie nie mają wątpliwości: - W tej sprawie należało zrobić więcej - mówią.