https://pomorska.pl
reklama

Perła dla Kloneckich za rosół z kury

Rozmawiała: Lucyna Talaśka-Klich [email protected] tel. 52 32 63 132
fot. Lucyna Talaśka-Klich
Rozmowa z Markiem Kloneckim rolnikiem ekologicznym z Jeżewa.

- Podczas ostatnich targów Polagra-Food otrzymał pan statuetkę "Perła", w konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów, za kurę kuropatwiankę gotowaną, podsmażaną na maśle. Potrafi pan przygotować takie frykasy?

- Statuetkę odebrałem w imieniu rodziny. Czasami, i owszem, pomieszam w garnkach, ale przygotowaniem potraw zajmują się przede wszystkim moja żona Elżbieta oraz córki Michalina i Aleksandra. "Perłę" za rosół z kury otrzymały Elżbieta i Michalina.

- To nie jest już wasza pierwsza nagroda w konkursach kulinarnych. Proszę wymienić te najważniejsze wyróżnienia.
- W 2007 roku, w konkursie urzędu marszałkowskiego "Produkty Tradycyjne Pomorza i Kujaw" zdobyliśmy trzecie miejsce za wędzonkę domową. W ubiegłym roku za ten sam produkt otrzymaliśmy pierwsze miejsce w konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaki Regionów, w województwie kujawsko-pomorskim. A na trzecim miejscu znalazła się nasza zupa piwna i żeberka duszone z cebulką.

- Oprócz mieszania w garnkach zajmuje się pan też przygotowaniem mięsiwa. Wędliny i różnego rodzaju wędzonki stały się już chyba znakiem rozpoznawczym waszej "Zagrody pod lipami".
- To prawda. Ale ja zajmuję się głównie przygotowaniem wędzonek, prowadzeniem dokumentacji związanej z funkcjonowaniem gospodarstwa, konkursami i logistyką. Kiełbasy robią synowie - Szymon i Marek. Pracujemy zespołowo!

- A skąd wziął się pomysł, żeby sprzedawać żywność domowej roboty?
- Kilka lat temu byliśmy na festynie w Minikowie i zauważyliśmy, że żywność tradycyjna, ekologiczna sprzedaje się całkiem nieźle. Postanowiliśmy spróbować. Początki nie były łatwe, bo wtedy ten towar lepiej sprzedawał się np. w województwie pomorskim niż kujawsko-pomorskim. Trochę się najeździliśmy, żeby ludzie mogli poznać nasze wyroby. Dziś są one już rozpoznawalne na rynku, a zapotrzebowanie na żywność ekologiczną znacznie wzrosło. Już nie trzeba tyle podróżować, by sprzedać to, co się wyprodukowało.

- Wasze gospodarstwo jest niewielkie. Czy mając kilkanaście hektarów można utrzymać rodzinę?
- Tak, jeśli jest to gospodarstwo ekologiczne i sprzedaje żywność. Użytków rolnych mamy tylko 14,6 ha. Uprawiamy zboża, ziemniaki, dynie. Mamy też drób i świnie. Gdybyśmy odstawiali ekologiczne surowce do punktów skupu, to pewnie cienko byśmy przędli. Bo w skupie nieźle płacą tylko za ekologiczne owoce miękkie (np. truskawki i maliny). Poza tym ceny są kiepskie, więc bardziej opłaca się sprzedawać żywność przetworzoną w gospodarstwie. Rynek jest coraz bardziej chłonny a tej żywności wciąż jest mało. Stanowi ona zaledwie jeden procent całej krajowej produkcji. Bo pseudorolnicy z Marszałkowskiej, którzy posadzili orzechy, by zgarnąć dopłaty, ekologicznego jadła nie wyprodukują!

Wybrane dla Ciebie

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska