Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piano - ile dasz, żeby wiedzieć?

(KB)
infografika Radosław Fonferek
Wydawcy prasy działający na polskim rynku doszli do porozumienia i wspólnie wprowadzają system dostępu do ekskluzywnych treści w internecie. Żeby czytać gazetę - kupujemy ją w kiosku. Żeby czytać w sieci - wykupujemy abonament.

Co to jest piano?

Co to jest piano?

To system sprzedawania artykułów w Internecie, jaki ponad rok temu wprowadziła słowacka spółka Piano. Najpierw u siebie, skupiając główne wirtualne media na Słowacji. Z sukcesem, bo internetowych czytelników kupujących abonament ciągle tam przybywa. Płatny dostęp do wybranych artykułów i fotografii internetowych (tzw. paywall), to rozwiązanie powszechnie stosowane również w USA.

System Piano jest przyjazny. Czytelnik rejestruje się w nim szybko i bez zbędnych formalności. Za niewielką opłatą (w Polsce będzie to 19,90 za miesiąc) dostaje dostęp nie do jednego tematu, ale do wszystkich płatnych treści - w tym archiwalnych. Nie do jednego wydawcy, lecz wszystkich zgrupowanych w systemie Piano. Wystarczy raz kliknąć, by mieć dostęp do wielu artykułów - bez zakładania konta na portalu każdego wydawcy i bez logowania w każdym z osobna.

Szykują się drobne opłaty za niektóre artykuły opublikowane w internecie. Czytelnicy będą płacić, jak za teksty drukowane w gazecie.

Chodzi o to, co najbardziej wartościowe i najbardziej kosztowne. Teksty, które wymagają dużego nakładu pracy autora oraz specjalistycznej wiedzy.

Grupa największych polskich wydawców prasy już ma partnerskie umowy ze słowa ką spółką Piano Media. To ona uruchomi system płatności za niektóre teksty w internecie. Dostęp do tych tekstów na wszystkich serwisach współpracujących z Piano zapewni abonament. Pozostałe artykuły (ogromną większość) będzie można czytać po dawnemu - bezpłatnie.

Dlaczego mamy płacić za coś, co w sieci można znaleźć darmo? - spyta wielu internautów. - Bezpłatne są choćby informacje na forach internetowych, istnych kopalniach wiedzy.
- To nie są kopalnie wiedzy, ale swego rodzaju śmietniska! Gdy czytam w sieci niektóre porady, włos mi się jeży - mówi mec. Michał Wierzchowiecki.

- Kto nie ma wiedzy prawniczej, ten może narazić czytelników na bardzo poważne kłopoty. Również finansowe - uświadamia mec. Wierzchowiecki.

Aby zarejestrować się już dziś bezpłatnie kliknij tutaj! Dzięki rejestracji będziesz miał dostęp do artykułów premium za darmo przez okres promocyjny.

Pół biedy, jeśli stracimy pieniądze. Gorzej, gdy stracimy zdrowie po "poradzie" internetowego szarlatana. A złe podpowiedzi, nietrafne diagnozy, chybione interpretacje przepisów są w sieci… nieuniknione. Bo internet to worek bez dna. Wszyscy mogą doń wrzucić wszystko, nie biorąc odpowiedzialności za jakość.

- Nie ma filtrów, które by oddzielały prawdziwe informacje od fałszywych. To oznacza również, że każdy może napisać to, co uważa za słuszne - mówi Tomasz Szular, informatyk i finalista światowego konkursu Google Earth. - Co innego, gdy mamy do czynienia z portalem typowo poradnikowym, który ktoś firmuje swym imieniem i nazwiskiem. Tam powinna być wysoka jakość.

Dlatego warto korzystać z płatnych poradników renomowanych wydawców prasy. Wydawców obowiązuje prawo prasowe. Nakłada ono na dziennikarzy obowiązek dopełnienia szczególnej staranności i rzetelności podczas zbieraniu materiałów. Dlatego dziennikarze pisząc artykuły, konsultują się z ekspertami, np. doświadczonymi prawnikami, psychologami, bankowcami, lekarzami. Dzięki specjalistom, artykuły czy poradniki są wartościowe, wiarygodne i niezbędne w codziennym życiu.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska