Plakaty Alicji Araszkiewicz zdominowały podczas sejmowej kampanii wyborczej bydgoskie ulice. "Wierzę ludziom, uwierz we mnie" - przekonywała wyborców kandydująca z szóstego miejsca listy POwiceprzewodnicząca rady bydgoskiego powiatu. Ale słowa te jakoś nie trafiły do pracowników Zarządu Dróg Miejskich. Na dwa tygodnie przed wyborami zaczęli ścigać kandydatkę i straszyć sztab wyborczy PO surowymi karami.
Sprawę ujawniła nasza gazeta. Plakaty z podobizną Araszkiewicz masowo zawisły na znakach drogowych, sygnalizacji świetlnej i innych miejscach zagrażających bezpieczeństwu ruchu drogowego. Ponieważ nie można się było z nią skontaktować, bydgoski sztab POmusiał zmobilizować wolnotariuszy, którzy na gwałt ściągali je ze słupów. Okazało się jednak, że lista grzechów kandydatki jest znacznie dłuższa.
Piwo spijali sztabowcy
Araszkiewicz wystąpiła do bydgoskiego Zarządu Dróg o zgodę na wywieszenie 16 plakatów. Za tyle też zapłaciła. Szybko wyszło jednak na jaw, że faktycznie było ich kilkanaście razy więcej. Już w przeddzień naszej publikacji drogowcy wysłali do Krajowego Sztabu PO fax z żądaniem natychmiastowego uregulowania tej sprawy. Araszkiewicz złożyła więc wniosek na 54 plakaty. Na dwa dni przed wyborami Zarząd Dróg wysłał do Warszawy kolejny fax. Stwierdzono w nim, że podczas wizji lokalnej w mieście naliczono co najmniej 240 plakatów. A za metr kwadratowy reklamy trzeba co tydzień płacić drogowcom od 8,40 do 17,5 złotych, plus VAT.
Piwo, które nawarzyła Araszkiewicz musiał spijać Krajowy Sztab PO. Ostatecznie w tydzień po wyborach na konto Zarządu Dróg przyszedł ze stolicy przelew z całą należną kwotą. Ale na tym sprawa się nie kończy. Za nielegalne zajęcie tzw. pasów drogowych nalicza się bowiem kary w wysokości 10-krotnej opłaty za każdy dzień.
W sprawie Araszkiewicz interweniował też Urząd Gminy w podbydgoskim Osielsku, gdzie wykryto jej nielegalne plakaty na słupach energetycznych.
Poseł na drzewie
- Ludzie, którzy mają stanowić prawo, sami powinni go przestrzegać - mówi dyrektor bydgoskiego Zarządu Dróg Jan Siuda. W czasie kampanii wyborczej drogowcy wykryli m.in. 67 nielegalnych plakatów kandydatki z bydgoskiej listy PO, Bernadety Różańskiej. Na pierwszy sygnał przysłała jednak wniosek o zezwolenie i zapłaciła należność.
Nadgorliwi wolontariusze kandydatów na posłów obwieszali ich podobiznami drzewa na bydgoskich ulicach. Wykryto m.in. plakaty członka zarządu województwa Bartosza Nowackiego z "Samoobrony" i Krzysztofa Brejzy z PO. Nielegalne, bo nikt nie wydaje zgody, by wieszać plakaty na drzewach.
Czytaliśmy to ze zgrozą...
Wśród bydgoskich władz i działaczy PO nazwisko Araszkiewicz budzi dziś wiele emocji. Już przed wyborami komentowano jej udział w różnych imprezach. Niby reprezentowała władze bydgoskiego powiatu, faktycznie zaś agitowała, by oddać na nią głosy. Bydgoska prasa rozpisywała się, jak to na inauguracji Uniwersytetu Trzeciego Wieku zachwalała swoje zalety, opowiadała,czyją jest żona itd.
Przed kampanią Araszkiewicz nękała telefonami sztab wyborczy i samego lidera wojewódzkiego PO, posła Tomasza Lenza, by zwiększyć jej limit wydatków na kampanię. W końcu wzrósł on z 10 do 15 tys. złotych.
Największe wzburzenie wywołała jednak jej wypowiedź w "Pomorskiej", gdy winą za powieszone w niedozwolonych miejscach plakaty obciążyła sztab PO. Nie poinformował jej bowiem co wolno, a czego nie. - Czytaliśmy to ze zgrozą i niedowierzaniem - nie kryje szef bydgoskiego sztabu Jakub Mikołaczak. Przecież przed kampanią długo instruowano kandydatów o zasadach jej prowadzenia.
Z wiatrakami nie walczę
Alicja Araszkiewicz odsyła mnie do pełnomocnika finansowego PO, podobnie szef jej sztabu Leszek Kuziak. Próbuję dociec, dlaczego zaniżono liczbę zamówionych plakatów. - Nie będę walczył z wiatrakami. Można sprawdzić, że wykupiliśmy miejsce na wszystkie plakaty, które wywieszono - przekonuje Kuziak.
- Jeśli się potwierdzi, że działania pani Araszkiewicz były nielegalne, złożymy wniosek o wykluczenie jej z partii - stwierdza bydgoski lider PO, poseł Paweł Olszewski.
W okręgu bydgoskim dostało się do Sejmu 6 posłów z PO. Kandydującej z szóstego miejsca Alicji Araszkiewicz nie ma na tej liście.