
Budowę gotyckiej katedry św. Wita rozpoczęto w roku 1344, zakończono dopiero w 1929. To miejsce koronacji królów.
Smak, barwy i muzyka magicznego miasta to przeżycie jedyne w swym rodzaju. Trzeba to przeżyć osobiście, najlepiej z biurem podróży Frater i "Gazetą Pomorską".
Do Bydgoszczy i innych miast naszego regionu i kraju wrócili uczestnicy pięciodniowej autokarowej wycieczki. W programie była też złota Praga, toteż wrażeń przywieźli pełne walizki.
Pilotowi, Markowi Jabłońskiemu, wystawili "piątkę". Bo też pan Marek to profesjonalista w każdym calu, a przy tym tryskający humorem. Ale do rzeczy, skoro przygoda woła, na horyzoncie zaś wieże złotej Pragi już widać...
Nad Wełtawą
Kolejne wycieczki
Jeśli chcesz wybrać się na kolejne wycieczki z Biurem Turystyczno - Pielgrzymkowym Frater i "Gazetą Pomorską", telefonuj: 052/ 332-48-39. Następne wycieczki:
- Skarby Bawarii (13-20.09.2008)
- Pożegnanie lata w Puszczy Białowieskiej (18-20.09)
- wypoczynek na Riwierze Makarskiej (Chorwacja) 12-23.09.
Strahowskie Wzgórza górują nad Malą Straną. Tu przed bramą klasztoru i kościoła na Strahowie czeka nasza Praga.
Dla wielu wycieczkowiczów widziana po raz pierwszy, dla innych to podróż sentymentalna. Hanna Cyrhlaff z Bydgoszczy była tu ostatni raz w roku 1996. Tak jak wtedy, jest zauroczona. - Ten widok ze Strahowskich Wzgórz i z Hradczan jest jedyny w swoim rodzaju. Choćby dla niego warto tu było przyjechać - mówi reporterowi "Pomorskiej".
W rzeczy samej. Sam zaś klasztor pamięta rok 1143. Jego mury kryją jedną z największych, a przy tym najpiękniejszych bibliotek w Europie, liczącą 130 tys. woluminów. Nieco poniżej znajduje się Loreta - klasztor wzorowany na sanktuarium we Włoszech. W praskiej Loretcie, tak jak w Italii, najważniejszy jest Święty Dom (kopia), w którym Archanioł Gabriel zwiastował Marii narodzenie Jezusa. Dla Czechów, którzy w większości są ateistami, Loreta i tak jest miejscem świętym.
- Nawet zdjęcia nie można zrobić - skarży się jeden z uczestników wycieczki. Tego tu zakazano. Na widok osobnika dobywającego aparat, strażniczka podnosi alarm i głośno karci. Gdyby mogła, nakazałaby pokutę, ale zabytkowe konfesjonały są puste. My zaś grzecznie i nabożnością ku Hradczanom podążamy.
Oto i one - na wzgórzu nad Wełtawą. Tam wypełniona tłumami katedra św. Wita, pałac królewski, Złota Uliczka - by choćby te wspaniałości wymienić.
A przecież i po moście Karola przejdziemy, na Starym Mieście zadrzemy głowy w podziwie nad kunsztem twórcy średniowiecznego zegara astronomicznego - Orloja. Wieczór zaś spędzamy na spektaklu przed Kriżikową Fontanną, gdzie główne role woda, światło i dźwięk grają.
Nad Dunajem
Nasza wycieczka w komplecie przed Belwederem - letnią rezydencją księcia Eugeniusza Sabaudzkiego
Po Wiedniu oprowadza nas Małgorzata Krzempek - Nieśpiałowska, przewodnik, ale też wykładowca i ... aktorka. Studiowała w Krakowie w latach 1969-1974, razem z Anną Dymną, pod znakomitą ręką Jerzego Stuhra. W jej ustach opowieści o mieście cesarzaFranciszka Józefa brzmią niczym muzyka Haydna i Straussa - tak są sugestywne, a przy tym przyprawione wybuchową niemal porcją humoru.
Belweder, cesarska rezydencja Hofburg, a przede wszystkim wnętrza i ogrody dawnego pałacu Schönbrunn, zwanego też austriackim Wersalem - to znaczące, ale nie jedyne punkty na naszej trasie. Od pałaców, pomników na wiedeńskim Ringu i na Starówce można dostać zawrotu głowy. A do tego jeszcze gotycka katedra św. Stefana wzniesiona w latach 1303-1340, Dunaj (nie modry, a brunatny) i wzgórze Kahlenberg, gdzie w roku 1683 do szturmu na Turków szykował swe wojska Jan III Sobieski. Podnóże góry zajmują rozległe winnice słynące z wyrobu młodego trunku Sturm właśnie. A jakże, pity z kufelka na zapłakanym deszczem Kahlenbergu w menu turystów znad Wisły znaleźć się musiał.
- Było wspaniale - podsumowali krótko uczestnicy, już plany kolejnej wycieczki obmyślając.