W 2000 roku został Pan dyrektorem nowoopowstającej instytucji. Jak wyglądały początki?
- To były czasy, gdy cały oddział - i wojewódzki i biura powiatowe powstawał od zera. Była nas garstka. A wszystko - nowe, nieznane i musieliśmy przez kilka lat szkolić się żeby móc dobrze obsługiwać rolników.
To też czas, gdy gospodarze dopiero dowiadywali się o unijnych dopłatach.
- Niektórzy byli nieufni, nie wierzyli, że rzeczywiście dostaną jakieś pieniądze z Unii Europejskiej. Ale jednocześnie pytali o nie, i chcieli się o nie ubiegać. A my nie mieliśmy wówczas jeszcze akredytacji na realizowanie programu SAPARD (była to pomoc finansowa dla krajów starających się o członkostwo w UE - przyp. red.). Nie mogliśmy więc przekazywać pieniędzy. A to budziło z kolei nieufność i zniecierpliwienie rolników.
Czy rolnicy chętnie podporządkowywali się unijnym, dość biurokratycznym wymogom?
- Kryteria przekazywania dopłat rzeczywiście były i nadal są dość restrykcyjne. I niektórzy narzekali na to. Ale nie ma się co dziwić - jeśli UE daję pieniądze, to chce wiedzieć na co zostają wydane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wszyscy patrzyli na wyeksponowane krągłości Romanowskiej na ściance. Stylista ocenia
- Uważajcie na Sablewską za kółkiem! Kiedyś doprowadzi do wypadku! Ekspert wyjaśnia
- Iwona z "Sanatorium" straciła dziecko i męża. To wyznanie złamało nam serca
- Wspólny występ Roksany Węgiel i Kevina Mgleja w cieniu tragedii. Znamy szczegóły