https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pies zdechł z głodu w opuszczonym mieszkaniu. Ruszył proces

Krzysztof Strauchmann
Fabian Miszkiel
Joanna S. - 25 letnia mieszkanka Prudnika - stanęła przed sądem oskarżona o okrutne uśmiercenie psa, którego pozostawiła na głodową śmierć w opuszczonym mieszkaniu.

To była śmierć głodowa. Ciało uległo mumifikacji, został tylko szkielet obciągnięty kośćmi – zeznawał w prudnickim sądzie lekarz weterynarii, który dokonał oględzin znalezionego zwierzęcia.

Mały czarny szczeniaczek imieniem Lucky nie miał szczęścia w życiu. Zdychał z głodu przez około dwa tygodnie. Szczekał, obgryzał meble, nie miał nawet miski z wodą czy jedzeniem. W końcu wcisnął się za wersalkę i tam skonał. Sąsiedzi opuszczonego mieszkania skarżyli się w administracji na szczekanie psa, ale jakoś nikt do lokalu nie wszedł na siłę, a lokatorzy znikli.

O spowodowanie śmierci psa prudnicka prokuratura oskarżyła 25-letnią Joannę S. bezrobotną, z wykształceniem gimnazjalnym, matkę dwojga dzieci. Kobieta była najemczynią tego mieszkania komunalnego. Mieszkała tam z dziećmi i konkubentem Kamilem S. W grudniu ub. roku partnerzy się posprzeczali i rozeszli. Joanna S. wyprowadziła się do matki. Kamil S. do rodziny w sąsiedniej wsi. Pies został opuszczony w mieszkaniu.

- Nie przyznaję się do winy – mówiła w sądzie młoda kobieta, której grozi nawet do 3 lat więzienia. Kobieta wyjaśnia, że wyprowadzając się z mieszkania przekazała klucze swojemu byłemu konkubentowi Kamilowi S., który miał zabrać z mieszkania swoje rzeczy i psa. Pies bowiem był jego własnością. Potem straciła kontakt z byłym chłopakiem.

Mieszkając u matki do marca tego roku Joanna S. wielokrotnie uspokajała jednak matkę, że chodzi do mieszkania wyprowadzać i karmić psa. W końcu powiedziała jej, że pies trafił w dobre ręce. Matka była nawet gotowa wziąć zwierzę do siebie pod opiekę.

Kiedy w kwietniu tego roku administracja mieszkań komunalnych zażądała zwrotu lokalu, za który Joanna S. nie płaciła czynszu, matka z przyjaciółką poszły wysprzątać mieszkanie. Zastały je brudne, pełne psich odchodów, śmierdzące. To one w końcu za wersalką odkryły psie truchło i zawiadomiły policję.

Wyrok w tej sprawie zapadnie prawdopodobnie w listopadzie. Sąd chce jeszcze przesłuchać Kamila S., ale policja nie może odnaleźć mężczyzny.

OPOLSKIE INFO - 29.06.2018

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Do hycla I na smalec przerobic!
k
kizia mizia
mam nadzieje ze jej dzieci z nia tak samo zrobia.......
k
kizia mizia
mam nadzieje ze jej dzieci z nia tak samo zrobia.......
z
zdzis40

No nieźle 3 lata za psa szkoda go bo też żyjąca istota czy stworzenie zwał jak zwał i nie powinno tak się robić kara musi być ale więzienie przesada a gdzie służby skoro były informowane i nic nie zrobiły dziś spokojnie śpią bo urzędnicy są nie tykani jak np.: Kierowniczka MOPR z Opola która od roku ciągnie procedurę NK mimo że wie że nie ma podstaw bo nic się nie działo i nie dzieje w rodzinie łamie prawo konstytucje upadla rodzinę niszczy ich życie by na siłę znaleźć problem a policjant tylko kiwa głową i nie reaguje bo to koleżanka kryje ją mimo że wie że przesadziła a jak zostało złożone zawiadomienie to nie przyjął bo jak stwierdził sąd uzna że to dla dobra dziecka a potem sam wysłał do sądu na dziecko że jest zdemoralizowane bo raz se usprawiedliwienie napisała w szkole.

Ale urzędnicy czy osoby publiczne są nie do ruszenia a niby dlaczego skoro sąsiedzi zgłaszali że coś się dzieje w tym mieszkaniu i co ich nie biorą do odpowiedzialności za zaniedbania dlaczego to olali w ten sposób sami wykończyli tego psa no ale urzędnikom czy osobą publicznym wolno wszystko i są bezkarni. PORAŻKA         

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska