Sprawcami i ofiarami większości zabójstw, do jakich doszło w ostatnim czasie we Włocławku i okolicach, były osoby nadużywające alkoholu, żyjące ze świadczeń opieki społecznej. Czy ludziom, którzy przepijają przyznane im pieniądze, sprzedają za alkohol kartki obiadowe i nie robią nic, by poprawić swój byt, powinno się dawać zasiłki? Czy są prawne możliwości odbierania prawa do pomocy tym, którzy nie chcą leczyć się z uzależnienia, nie chcą podejmować żadnej pracy i wolą tułać się po dworcach, spać w klatkach schodowych, niż iść do schroniska, gdzie obowiązuje pełna abstynencja.
- Cała sytuacja przypomina trochę walkę z wiatrakami - ocenia Maria Ignatowska, dyrektor Miejskiego Oś-rodka Pomocy Rodzinie. - Z jednej strony ustawa wymienia alkoholizm jako jedną z cech, uprawniających do uzyskania pomocy, z drugiej próbujemy z tym walczyć właśnie poprzez odbieranie zasiłków.
Nowelizacja przepisów o pomocy społecznej daje od niedawna prawne możliwości stawiania podopiecznym MOPR pewnych wymogów. Podpisano już około 50. kontraktów, nakładających na strony określone zobowiązania. MOPR będzie więc wypłacał zasiłek w określonej wysokości, o ile podopieczny podejmie - na przykład - leczenie odwykowe. Niespełnienie tego warunku oznacza zerwanie kontraktu, a tym samym wstrzymanie wypłacania świadczeń. Podobne konsekwencje grożą osobom, które odmówią wykonania prac społecznie użytecznych
To również novum, mające skłonić ludzi uchylających się od pracy do wykonania pewnych zadań i w jakimś sensie "zapracowania" na świadczenia z opieki. Rzecz jasna podopiecznym to się nie podoba. Ich opór budzą zarówno kontrakty, jak i prace społecznie użyteczne, organizowane przez Powiatowy Urząd Pracy.
Ze świadczeń opieki społecznej korzysta co piąty włocławia-nin. Pierwszych 20 osób straciło już prawo do pomocy z powodu niewywiązywania się ze zobowiązań, zawartych w kontrakcie. Do prac społecznie użytecznych skierowano około stu osób.