Państwo chce być bardziej bezwzględne dla pijanych kierowców. Tylko w okresie świąt i Nowego Roku polska drogówka zatrzymała ok. 1500 pijaków za kierownicą, w tym ponad 30 na drogach regionu. A to były i tak najspokojniejsze od lat długie weekendy. Rekordzistą okazał się 24-letni kierowca fiata cinquecento, zatrzymany w Radomicach w powiecie lipnowskim - we krwi miał 3 promile! Jazda po narkotykach traktowana jest tak samo, jak na podwójnym gazie - prócz alkomatów funkcjonariusze coraz częściej dysponują narkotestami. Nic dziwnego, że po Nowym Roku kujawsko-pomorskim policjantom udało się również złapać 27-letniego kierowcę BMW, który był pod silnym wpływem amfetaminy. Obu kierowcom grozi do dwóch lat więzienia.
- Mam nadzieję, że za sprawą zaostrzenia prawa to zjawisko zostanie ograniczone - tłumaczy inowrocławski poseł Krzysztof Brejza, członek komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. - W grudniu komisja zakończyła prace i przesłała marszałkowi Sejmu projekt nowej ustawy. Zakłada ona m.in. dożywotni, obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów, jeśli kierowca był nietrzeźwy - lub pod wpływem narkotyków - i spowodował śmierć lub ciężko ranił człowieka.
To najważniejsza zmiana grudniowego projektu, ale nie ostatnia. Sąd będzie miał również możliwość orzeczenia dożywotniego zakazu kierowania pojazdami pijakom - recydywistom, nawet jeśli nie spowodują oni wypadku. Wystarczy nawet druga wpadka, by sąd pozbawił kierowcę prawa jazdy do końca życia. - Kolejna ważna zmiana przepisów - tłumaczy Krzysztof Brejza - polega na wprowadzeniu nowego przestępstwa, tzw. recydywy pijanych lub odurzonych kierowców. Komisja zaproponowała, by za to przestępstwo groziła kara od trzech miesięcy nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
Z nieoficjalnych informacji "Pomorskiej" wynika, że wszystkie kluby poselskie opowiedzą się za tymi zmianami prawa (dyskusję na ten temat rozpoczęli politycy Prawa i Sprawiedliwości już dwa lata temu). Zwolennikiem takiego rozwiązania jest również minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Również szef klubu PO Grzegorz Schetyna nie widzi powodów, by łagodnie jak dotąd traktować pijanych piratów drogowych. Nie wyklucza nawet wprowadzenia do ustawy zapisu, według którego całe ubezpieczenie należne dotąd pijanemu kierowcy - trafiało do ofiar wypadków.