Pijmy kranówkę!

- Sama piję kranówkę - zapewnia Zofia Wiatrowska, kierownik laboratorium Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji we Włocławku. - Obawy biorą się jeszcze z PRL-u, kiedy jej jakość pozostawiała wiele do życzenia.
Według Wiatrowskiej woda z włocławskich ujęć głębinowych spełnia krajowe i europejskie normy. Nie jest chlorowana. Takim zabiegom poddaje się ją tylko w razie awarii.

Do picia kranówki zachęcają też w Bydgoszczy. Miasto korzysta z dwóch ujęć: powierzchniowego i głębinowego. Marek Jankowiak, rzecznik prasowy bydgoskich Miejskich Wodociągów i Kanalizacji, chwali zwłaszcza tę drugą studnię. - Czerpaną z niej wodę można bez obaw pić prosto z kranu - zapewnia. Nieco gorzej jest z drugim ujęciem. Ale do 2010 roku stacja ma być zmodernizowana.

- Mamy wodę jedną z lepszych w kraju - przekonuje też Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów .

Stanisław Drzewiecki, prezes bydgoskiego MWiK, a zarazem szef "Wodociągów Polskich" twierdzi, że wodę z kranu można pić w większości dużych miast. Dowodzi że często jest ona lepsza od tej sprzedawanej w butelkach.

Poprawa jakości wody to przede wszystkim efekt modernizacji sieci wodociągowych. Głównie za pieniądze z unijnej kasy.

Renata Dobosz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy potwierdza, że jakość zimnej wody z kranu jest dobra, spełnia normy chemiczne i biologiczne, jej zapach jest neutralny.

Ale w powiecie bydgoskim nie jest już tak różowo - niektóre wodociągi dopuszczane są do eksploatacji warunkowo. Jak zapewnia jednak Renata Dobosz wszystko jest pod kontrolą.

Również Joanna Biowska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczna w Toruniu, nie zaprzecza, że woda jest dobra, ale... - Zawsze trzeba brać pod uwagę fakt, że na mało używanych odcinkach wodociągów, woda zalega - dodaje. Im częściej woda przepływa, tym większą mamy pewność, że jest zdrowa.

Bibrowska mówi otwarcie: - Sama nie ryzykowałabym wypicia wody bez przegotowania. Zwłaszcza po dłuższej nieobecności w domu, kiedy rzadziej odkręcaliśmy kran.

- W Paryżu już sprzedaje się wodę z kranu w butelkach, zachwalając jej zalety - mówi dr Zbigniew Hałat, epidemiolog, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów. - Niezależnie od jakości wody, problemem jest jej opakowanie.

Dr Hałat wyjaśnia, że największe ryzyko niosą rury, które nadal na wielu odcinkach są azbestowo-cementowe. Te powodują schorzenia z rakiem jelita grubego na czele. - Jeśli z kranu wraz z wodą leci czasem piasek, to proszę sobie wyobrazić jakie jeszcze świństwa się tam znajdują - dodaje.

Zdaniem Hałata nawet woda kupowana w butelkach nie jest bezpieczna. Jeśli wystawiane są one na słońce, w błyskawicznym tempie mnożą się bakterie. Plastik wchodzi w reakcję z wodą i narusza układ hormonalny człowieka. To może zakończyć się rakiem krtani.

Dariusz Bokiej, dyrektor handlowy firmy Wody Mineralnej Ostromecko, nie obawia się konkurencji spółek wodociągowych, które zachwalają swój produkt. Jego zdaniem, kranówka może nawet dorównywać wodom źródlanym, ale nie spełnia wymogów wód mineralnych.

- Na niekorzyść wody z kranu działa długa droga przesyłu, podczas której nagrzewa się i może zanieczyścić. Producenci wód mineralnych korzystają z własnych ujęć. Eliminujemy ryzyko, bo droga od źródła do butelki jest bardzo krótka.