Cztery promile alkoholu we krwi - tyle Andrzej P. miał po śmierci, 24 godziny po tym, jak trafił na pilską izbę wytrzeźwień pod koniec stycznia 2017 r. Policjanci, którzy przywieźli go na Polną do Ośrodka Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, przy którym działa “żłobek”, zaznaczyli w protokole, że znajduje się on w stanie zagrażającym życiu.
59-latek był tak zamroczony alkoholem, że nie było z nim żadnego kontaktu. O tym, czy wystarczy mu odpoczynek na izbie, czy może kwalifikuje się już na intensywną terapię, miała zdecydować dyżurująca w ośrodku lekarka. Do tego musiałaby jednak przeprowadzić wszystkie badania. Nie zrobiła tego, choć wpisała do karty, że je wykonała. Zdecydowała, że 59-latek może bezpiecznie dla siebie przebywać na izbie. Ile mógł mieć wtedy promili we krwi? Teraz można snuć już tylko domysły.
Kolejną dobę Andrzej P. spędził, leżąc na brzuchu twarzą do ściany. Przez ten czas żaden z pracowników do niego nie zajrzał, choć monitorowanie stanu zdrowia osób, które przebywają na izbie, należy do ich podstawowych obowiązków. Obserwowali go jedynie na monitorze: w pomieszczeniu była bowiem kamera. To mężczyzna, który leżał razem z nim w pokoju podniósł alarm, że Andrzej P. się dusi.
- Ani lekarz, ani pracownicy nie podjęli żadnych prawidłowych czynności zmierzających do udzielenia pomocy Andrzejowi P. - mówi Magdalena Roman, prokurator rejonowy w Pile. - Opinia biegłych była dla nich druzgocąca. Praktycznie jedyną prawidłowo wykonaną przez nich czynnością było wezwanie pogotowia.
Cała trójka usłyszała zarzuty w pilskiej prokuraturze.
- Pierwszy zarzut dotyczy nieumyślnego narażenia Andrzeja P. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi prokurator Magdalena Roman.
To zarzut za całkowity brak nadzoru. Osobny zarzut to nieudzielenie pomocy Andrzejowi P. w sytuacji bezpośredniego zagrożenia już życia. Dodatkowo lekarka ma zarzut sfałszowania dokumentacji.
Ani 81-letnia lekarka, ani dwaj pracownicy, jeden w wieku 65 lat, drugi 62 lat, nie przyznają się do winy. Żadne z nich nie pracuje już w ośrodku na Polnej. Grozi im do trzech lat więzienia.
Zobacz też:
Jak długo się trzeźwieje? Zobacz koniecznie! [PRZYKŁADY]
Koparka spadła z lawety w Poznaniu - zobacz wideo: