www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej aktualnych informacji z Bydgoszczy znajdziesz również na podstronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
- Wracałem od znajomego z imienin - opowiada nasz Czytelnik. - U niego wypiłem trochę alkoholu, jak to na imieninach. Nie awanturowałem się, ale spokojnie szedłem do domu. Do swojego bloku trafiłem około godziny pierwszej w nocy.
Pan Szczepan już na swojej klatce schodowej został napadnięty.
- Ktoś mocno uderzył mnie w głowę najprawdopodobniej kijem bejsbolowym. Usłyszałem, jak woła: "Oddawaj pieniądze gnoju!" - relacjonuje wzburzony Czytelnik. - Upadłem na drzwi sąsiada. On wezwał pogotowie i policję - dodaje.
Pan Szczepan trafił do Szpitala Uniwersyteckiego numer 2 im. dr. Biziela. Tam lekarz stwierdził, że ma pękniętą podstawę czaszki.
Czytelnik w szpitalu przebywał niecałe dwa tygodnie. Do tej pory ma zawroty głowy.
- Lekarz uprzedził mnie, że być może będę musiał zapłacić za leczenie - opowiada przejęty pan Szczepan. - Ile? Usłyszałem, że od 6,5 do 7 tysięcy złotych. A wszystko dlatego, że byłem pod wpływem alkoholu.
Dla naszego Czytelnika to duża suma pieniędzy.
- Pracuje ponad 40 lat - opowiada. - Jestem ubezpieczony, wcześniej nie byłem w szpitalu. Nie ze swojej winy zostałem napadnięty. Pewnie, gdybym był trzeźwy, też bym oberwał w głowę.
Okazuje się, że szpital jest ustawowo zobowiązany do wystawienia rachunku pacjentowi, jeżeli do wypadku, uszczerbku na zdrowiu doszło z powodu alkoholu.
- Ten przepis jest dość kontrowersyjny - przyznaje Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa bydgoskich szpitali uniwersyteckich. - Są przypadki, gdy wiemy, że ewidentnie coś się wydarzyło z powodu alkoholu. Są jednak sytuacje, że nie ma takiej pewności. Załóżmy, że ktoś po wypiciu drinka przewrócił się na śliskim chodniku - pewnie gdyby był trzeźwy także by do tego doszło. Skąd lekarz może wiedzieć, czy na pewno alkohol jest przyczyną wypadku? - pyta rzeczniczka.
Ustawa nie podaje też, od jakiej ilości alkoholu we krwi pacjenta szpital musi domagać się pieniędzy za leczenie. - Prawo jednak jest prawem, a my musimy go przestrzegać - podsumowuje rzeczniczka. - Dlatego lekarz czasem prowadzi własne śledztwo.
Pan Szczepan nie dostał na razie rachunku. Powinien go otrzymać przy wypisie. - Boję się, że mogę go otrzymać w każdej chwili pocztą - opowiada zmartwiony.
Pomyłki w błędnej interpretacji wydarzenia mogą się zdarzyć. Co zrobić, jeśli ktoś dostałby w takiej sytuacji rachunek do zapłacenia?
- Pacjent musi napisać do nas oficjalną skargę, podając imię, nazwisko i adres - informuje Kamila Wiecińska. - Postaramy się wyjaśnić sprawę. Lekarz może nie znać wszystkich szczegółów wypadku.