W Gródku nie było niespodzianki. Wyżej notowany Strażak pewnie pokonał Koronę Drzycim.
Korona - Strażak 1:5 (1:3)
0:1 Cezary Zieliński (5.), 0:2 Rafał Baranowski (22.), 0:3 Piotr Lebioda (28.), 1:3 Przemysław Ryczewski (36.), 1:4 Adam Ziemlewski (75.), 1:5 Rafał Baranowski (80.)
KORONA: Ł. Ryczewski (85. Pająkowski) - Glazik, Nowakowski, Ł. Stasiewicz, Ciara (50. J. Czarnowski) - D. Stasiewicz - Z. Ligmanowski (15. Pałczyński), D. Czarnowski, Grzybowski (75. Rydelski) - Belt, P. Ryczewski
STRAŻAK: Kowalski - Lebioda, Knop (68. Piątek), Ostrowski, Angielczyk (84. Torłop) - Danielewicz, Baranowski, Ziemlewski, Gackowski - Janowski, Zieliński (81. D. Ligmanowski)
Strażak do Gródka przyjechał bez kontuzjowanych Szulca, Gburczyka, Świerczyńskiego, Rudolfa i Doraua. Trener Jan Jeziorski w dość eksperymentalny sposób ustawił linię obrony z powracającym do gry Dawidem Knopem na pozycji stopera. W zespole gospodarzy po raz pierwszy tej wiosny zagrał Krzysztof Nowakowski.
Od początku przewagę uzyskali przechowianie, którzy już w 5. min. po strzale Cezarego Zielińskiego objęli prowadzenie. Potem nadal atakowali, ale druga bramka padła dopiero w 22. min. Po wrzutce z rzutu wolnego w dogodnej sytuacji znalazł się Rafał Baranowski, który nie dał żadnych szans bramkarzowi Korony Łukaszowi Ryczewskiemu. Sześć minut później, znów po stałym fragmencie gry, niezdecydowanie golkipera i defensorów gospodarzy wykorzystał Piotr Lebioda i było 3:0 dla Strażaka. W 35. minucie doskonałej okazji nie wykorzystał Zieliński, który spudłował z 6. metrów. Zemściło to się szybko. Kapitalnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Łukasz Belt. Bramkarz Marcin Kowalski zdołał odbić piłkę na bok, jednak wprost pod nogi Sebastiana Pałczyńskiego. Ten zagrał futbolówkę wzdłuż bramki, a formalności z bliska dopełnił Przemysław Ryczewski. Było 1:3. Wynik ten nie zmienił się do przerwy.
W 2. połowie ambitnie grający drzycimianie próbowali strzelić kontaktowego gola. Najbliżsi byli tego w 62. min., gdy Pałaczyński nie wykorzystał błędu Kowalskiego oraz w 66. min., gdy Łukasz Stasiewicz minimalnie przestrzelił z 15. metrów. Końcówka meczu należała do Strażaka, który ponownie po stałych fragmentach gry zdobył dwie kolejne bramki. Najpierw z "główki" trafił Adam Ziemlewski, a wynik ustalił Rafał Baranowski. Korona miała jeszcze jedną dobrą okazję, ale Damiana Czarnowskiego w ostatniej chwili zablokowali obrońcy. Warto dodać, że w drużynie z Drzycimia w seniorskich rozgrywkach zadebiutował 16-letni (urodziny miał wczoraj) Jarosław Czarnowski. Pierwszy występ udokumentował on żółtą kartką.
Ogólnie derby były toczone w majówkowym tempie. Gra najczęściej toczyła się w środkowej części boiska. Wygrana Strażaka była w pełni zasłużona.
Wygrywa ten co trafia
W Górnej Grupie Strażak/Casino pokonał Tęczę Wiąg, chociaż więcej sytuacji stworzyli goście. Zagrali oni jednak bardzo nieskutecznie.
Strażak/Casino - Tęcza 3:2 (2:1)
1:0 Bartosz Joniec (23.), 1:1 Michał Spichalski (33.), 2:1 Arkadiusz Olechowicz , 3:1 Paweł Cybulski (60.), 3:2 Robert Dyjach (90.)
Mecz dwóch drużyn borykających się z problemami kadrowymi nie stał na wysokim poziomie. Na boisku było dużo chaosu i przypadku. Nie brakowało za to bramkowych okazji. Więcej ich stworzyli piłkarze z Wiąga, ale skuteczność nie była ich mocną stroną. Kilku "setek" nie wykorzystał Sebastian Popa. Dobrze w bramce "Casino" spisywał się Maciej Gzela. Miejscowi, poza sytuacjami, z których padły gole, mieli jeszcze jedną dobrą sytuację, kiedy to Michał Korn trafił w poprzeczkę. Dobitka aktywnego Bartka Jońca również nie znalazła drogi do bramki.
Dla Strażaka/Casino było to pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej. Tęcza nadal pozostaje wiosną z zerowym dorobkiem punktowym.