Tragiczny wypadek w Zabierzowie pod Krakowem. Nie żyje czterolatek, który wpadło do studni na terenie przedszkola

Zaczęło się od tego, że na terenie przedszkola i żłobka, który znajduje się przy ul. Leśnej w Zabierzowie zaginął czteroletni chłopiec. Opiekunki szukały dziecka, w końcu okazało się, że wpadł do zbiornika z wodą. Początkowo alarmowano służby, że dziecko wpadło do studni, potem była mowa, że do studzienki kanalizacyjnej.

- Okazało się, że to był zbiornik na wodę, coś w rodzaju zbiornika retencyjnego wypełnionego wodą, wkopanego w ziemię. Nie wiemy dlaczego był na terenie przedszkolnego placu zabaw. Wiadomo, że był zabezpieczony od góry, ale nie mamy informacji w jaki sposób dziecko mogło wpaść do tego zbiornika - mł. kpt. Hubert Ciepły, rzecznik prasowy małopolskiego Komendanta wojewódzkiego PSP w Krakowie.

Podinsp. Katarzyna Cisło, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie mówi, że chłopiec mogło być w zbiorniku kilkadziesiąt minut.

- Zgłoszenie było o godz. 15, służby wydobyło dziecko ze zbiornika około godz. 15.30. Natychmiast wtedy zaczęła się reanimacja. Trwała do godz. 16.19. Chłopiec cały czas był nieprzytomny - mówi rzeczniczka policji wojewódzkiej.

Na miejsce przybyły wszystkie służby. W akcji uczestniczyli strażacy z OSP Zabierzów, OSP Rząska oraz JRG 3 Kraków, a także zespół ratownictwa medycznego i policja, która obecnie bada sprawę. Na miejsce wezwano również prokuratora.

Policja wskazuje, że obecnie śledztwo dotyczy śmierci dziecka. Do przesłuchania jest wiele osób. Zastanawiający jest to dla czego zbiornik był na terenie przedszkolnym. Ze wstępnych informacji podinsp. Katarzyna Cisło z KWP wynika, że był zabezpieczony deskami. Jednak wszelkie szczegóły mają być znane zakończeniu trwającego obecnie śledztwa.

Zmiany w Kodeksie Pracy od 26 kwietnia