22-letni Antoni Łangowski zdradza, że nie spodziewał się takiej decyzji. Jest zaskoczony, ale szczęśliwy. Zdaje sobie sprawę, że to okazja, by podpatrzeć, jak grają najlepsi i jak najwięcej się od nich nauczyć.
Zapytaliśmy go, jak ocenia swoje szane na grę w dwóch najbliższych meczach eliminacyjnych: 31 października w Płocku z Holandią i 4 listopada w Zaporożu z Ukrainą.
- To trener Biegler decyduje, kto zagra - mówi skromnie Łangowski. - Powołanie do pierwszego składu otrzymało dwudziestu trzech zawodników, ale zagra tylko szesnastu. Nie liczę na to, bym znalazł się w tej grupie. Cieszę się jednak, że będę miał styczność z najlepszymi, od których na pewno bardzo dużo będę się mógł nauczyć.
Zgrupowanie zaczyna się w ten czwartek. Łangowski dostał powołanie, bo niemiecki trener naszej narodowej drużyny zaczyna się rozglądać za młodymi i dobrze rokującymi na przyszłość zawodnikami.
Jak to się stało, że Łangowski został dostrzeżony? Latem był na zgrupowaniu grupy "B". Grał na Akademickich Mistrzostwach Świata w Brazylii. Czerszczanie za Łangowskiego trzymają kciuki. Ucieszyliby się, gdyby mogli go oglądać w telewizyjnych transmisjach podczas Mistrzostw Europy, które w 2016 r. odbędą się właśnie w Polsce.
Łangowski wywodzi się ze sportowej rodziny. W piłkę ręczną grał jego tata, a jego brat Łukasz jest trenerem drużyny seniorskiej piłki ręcznej w "Borowiaku". Tata, Krzysztof Łangowski, pęka z dumy i odbiera gratulacje. - Dam z siebie wszystko - deklaruje Antoni Łangowski. - Wiem, że znajomi się cieszą razem ze mną. Koledzy piszą do mnie sms-y. Odbieram gratulacje.