Nowy miesiąc - nowe nadzieje. Tak mogą powiedzieć wszyscy z ekipy biało-zielonych. Racjonalnych powodów, by sytuacja zaczęła się poprawiać nie ma na razie żadnych albo jest ich bardzo mało. Niby zawodnicy z pasją trenują na zajęciach, ale potem nie ma to żadnego przełożenia na grę w meczu i końcowy wynik, który jest niekorzystny. Pięć porażek w październiku mówi wszystko. Zespół osunął się na dno ligowej tabeli i jeśli się na nim znalazł, to po to, aby się od niego odbić, nie zaś ugrzęznąć w nim na dobre na dłużej.
Podstawą wyjścia z kryzysu jest właściwa diagnoza problemów i potem znalezienie na nie odpowiedniego panaceum. Jak na razie nic z tego nie wyszło, bo: zespół jak popełniał proste błędy, tak dalej je popełnia; jak nie stwarzał sobie sytuacji i nie zdobywał bramek, tak dalej ich nie stwarza i nie strzela goli; jak zawodnicy grali tylko dobrze fragmentami, tak w dalszym ciągu nie potrafią przez dłuższy czas utrzymać dyspozycji na odpowiednim poziomie.
- Cały czas wszyscy myślimy pozytywnie - przekonuje trener Artur Skowronek. - Wiemy, że pogrążają nas błędy indywidualne. Z powodu kontuzji i kartek musimy rotować składem, a to nie sprzyja stabilizacji. Jednak nie ma mowy o żadnym zwieszaniu głów czy załamywaniu rąk. Dokładnie zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji i ciągle wierzymy, że nadejdą dla nas lepsze czasy. Przecież w życiu też nie zawsze pada deszcz, ale jest też słońce. Musimy zrobić wszystko, by w tych listopadowych meczach zacząć punktować, by dać sobie nadzieję i oddech na lepszą przyszłość. Mamy pomysł na Sandecję i wierzymy, że on wypali. Nie zagra kontuzjowany Marcin Kaczmarek - kończy szkoleniowiec.
Jak zatrzymać snajpera? Sandecja jak każdy pierwszoligowiec w tym sezonie gra bardzo nierówno i nie potrafi ustabilizować formy. Jednak w dotychczasowych meczach zgromadziła już 20 punktów i zajmuje 11. lokatę. O takim dorobku wszyscy w Grudziądzu mogą co najwyżej pomarzyć.
Biało-zieloni, jeśli marzą o korzystnym wyniku, muszą powstrzymać Arkadiusza Aleksandra. Były napastnik Olimpii, po nieudanej przygodzie w Grudziądzu i powrocie do Nowego Sącza, znowu strzela gole aż miło. Ma ich na koncie już 8.
Prócz niego, szkielet zespołu tworzą: obrońcy Mateusz Bartków i Przemysław Szarek oraz pomocnicy Grzegorz Baran, Maciej Małkowski i Matej Nather.
Warto podkreślić, że w październiku zespół wzmocnił ukraiński obrońca Witalij Bere-zowskij, który w poprzednim sezonie, grając w Stomilu Olsztyn, zbierał dobre recenzje.
Do tej pory obie drużyny spotkały się ze sobą osiem razy. Bilans nie jest korzystny dla Olimpii, która wygrała tylko dwa mecze, trzy przegrała, tyle samo było remisów. Biało-zieloni w Nowym Sączu jeszcze nie zwyciężyli, ponieśli trzy porażki i tylko raz zremisowali. Dodajmy, że grudziądzanie jako jedyni w stawce w tym sezonie nie wygrali na wyjeździe.
Więcej informacji sportowych na www.pomorska.pl/sport